Czasem prawdę zatajamy po to by chronić swoich bliskich.
Rok 1931 Podole
Emilia Dreznal jest młodszą córką Jonasza rolnika w majątku hrabiny Rozwadowskej i jego żony Kornelii.
Mężczyzna przed laty popełnił mezalians ponieważ mimo wysokiej pozycji społecznej ożenił się ze służącą.
Jego ojcowizna jest jednak wyjątkowo nieurodzajna a rządy Ukraińców i nowej partii zdecydowanie nie są dla rodziny dobrym prognostykiem.
Gdy Jonasz odmawia wstąpienia do kołchozu nowy zarządca Fiodor Bucwald nakłada na niego druzgocący podatek..
Na dodatek młodsza latorośl podległych mu Dreznalów zdecydowanie zaprząta jego myśli..
Emilia natomiast musi przyznać, że Fiodor wzbudza jej silne emocje, choć nie zdaje sobie sprawy z zamiarów nieoczekiwanego zalotnika..
Co ukrywa Bucwald?
Rok 1980
Małgosia Adamiec jest szczęśliwą żoną Marcina. Uwielbia również swoich teściów, Eleonorę i Staszka , którzy od trzydziestu pięciu lat tworzą szczęśliwy, oparty na miłości związek.
Spokój rodziny zakłóca jednak pewien list , z którego wynika, że wniosek o przyznanie emerytury teściowej został oddalony z powodu rozbieżności pomiędzy dokumentami złożonymi przez matkę jej męża a tymi, które znajdują się w Archiwum Państwowym..
Początkowo synowa nie bardzo wie co zrobić z tą informacją, ba jest przekonana, że doszło do pomyłki.
Starsza kobieta targana wątpliwościami i w obawie o reakcję Gosi mimo wszystko decyduje się zwierzyć z tego jak wyglądała jej przeszłość licząc, że uda jej się rozliczyć z przebytymi traumami.
A ta doprawdy pełna była poświęcenia, bólu i niepewności..
Młodziutka dziewczyna przetrwała nie tylko terror NKWD ale również Drugą Wojnę Światową i przymusowe roboty w Niemczech.
Czy udało jej się wreszcie zaznać miłości szczęścia i spokoju o których marzyła od wielu lat?
I czy bliscy zrozumieją jej postępowanie?
Są autorki, których nazwiska na okładce książki gwarantują mądrą, pełną emocji historię.
Jedną z nich jest dla mnie Pani Nina. Tym razem poznałam niezłomną, pełną hartu ducha młodą dziewczynę , która dla ukochanego była gotowa wyrzec się własnych korzeni.
Kolejne strony odsłaniały dramat Polki skazanej na tułaczkę i poszukującej bezpiecznej przystani.
Jednocześnie zaś czytelnik jest świadkiem dylematów moralnych Eli, której trudne przeżycia odbijają się nawet na jej dzieciach mimo ,że od tragedii minęło już wiele lat...
To była piękna, choć niezwykle bolesna powieść o odwadze przekraczającej wszelkie bariery, o strachu ściskającym trzewia i miłości trwającej mimo dziejowej zawieruchy.
Z pewnością zostanie ona na dłużej w mojej pamięci i sercu. 🩷