Czytając pierwszy tom „Czas leczy rany” wiedziałam, że to nie ostatni więc wzięłam się za kolejny. Nie wiem jak u was, ale ja jak wiem, że jakaś książka jest częścią serii to wolę mieć przy sobie całość, żeby poznać dalsze losy bohaterów.
Od wieków jest tak, że nie ma ludzi idealnych jak nie ma rodzin w których dzieje się wszystko tak jak powinno. Każdy ma za uszami mniejsze bądź większe tajemnice, które wyszły, wychodzą bądź mogą wyjść na jaw, ale to wszystko z czasem się okaże.
Książka jakże na czasie, ponieważ pokazuje perypetie kilku osób, które zmagają się nie dość, że z życiem codziennym to jeszcze muszą poradzić sobie z sekretami jakie wyszły na jaw. Mamy miłość, która uskrzydla, nadaje rytm dnia, która wybacza, ale czy aby na pewno? Pytanko, czy łatwo wybaczasz krzywdy jakie osoba, która kochasz tobie wyrządziła? Czy jest jakiś termin przydatności kłamstwa a po tym czasie to kłamstwo można puścić mimo uszu? Wiem jedno każdy radzi sobie z bólem indywidualnie i nie ma lekarstwa na złamane serce, ale to co dane kłamstwo sprawiło można przetrawić i od nas samych zależy jak do tego podejdziemy.
Ta książka to jedna z tych którą połyka się w całości, ponieważ nie jest przereklamowana życiowo, która opisuje nasze prawdziwe życie i realia w jakich możemy się znaleźć (oczywiście nie życzę tego nikomu) Prawda jest też taka, że nigdy nie przekonasz się co możesz stracić tracąc to! W momencie, kiedy ktoś kogo kochali...