Jeśli lubicie romanse mocno osadzone w klimatach mafijnych, poznając tę historię, będziecie wniebowzięci, ale jeśli ich nie lubicie... też będziecie zachwyceni- tak jak ja (w tym miejscu, wcale nie twierdzę, że ja nie lubię mafijnych romansów), bo historia przedstawiona przez panią Weronikę Tomalę jest naprawdę godna uwagi.
Weronika Tomala stworzyła niebanalną historię, którą umiejscowiła w niezwykle malowniczej okolicy małego miasteczka Vieste, leżącego na samym krańcu Półwyspu Gargano w południowych Włoszech, cudownie ukazując klimat tego wyjątkowo pięknego miejsca. Barwne opisy, labirynty białych uliczek na cyplu wdzierającym się w morze, fantastyczne zachody słońca, bliskość piaszczystych plaż i autentyczność tej historii sprawiła, że przepadłam w niej od pierwszych stron.
Dla mnie jednak nie jest to tylko romans, gdzie pełno porywających widoków, niegrzecznych mafiosów i głupiutkich kobiet, patrzących tylko jak usidlić bogatego gościa, a akcja toczy się utartym przez ten gatunek schematem.
Autorka w tej powieści zwraca uwagę na szereg istotnych tematów: przemoc psychiczna, jak i fizyczna, choroba, strata i towarzysząca jej żałoba. Naprawdę nie brakuje tematów do refleksji i spojrzenia na świat oczami innych.
Oczywiście, mamy tu również sporo "mafijnej brutalności", w końcu główny bohater jest głową groźnej organizacji, ale bardzo podoba mi się to, że autorka pokazała też jego drugą, bardziej "miękką" twarz i udowodniła, że każdy nosi w życiu różne ...