Wiecie, najpiękniejsze są te książki, które są prawdziwe. Które oddają autentyczne emocje, zachowania i potrafią wzruszyć do bólu. Właśnie to wszystko tutaj znajdziecie. I za całym złem, które jeden człowiek funduje drugiemu zawsze kryje się samotność. Tak bardzo uciążliwa, aż bolesna. Niezrozumienie sięgające zenitu do potęgi nieskończoności. Niewiele bowiem osób na szczęście wie co to znaczy mieć dziecko niepełnosprawne. Kiedy bije was bez podstawy, bo nie potrafi mówić. Kiedy płacze z uśmiechem na ustach, bo na tym polega jego choroba. Kiedy wygląda jak demon wcielony, krzywdzi was psychicznie i fizycznie, a pomimo tego kochacie je całym sercem. Kiedy jesteście z tym sami, bo wasz partner dał nogę słysząc druzgoczącą diagnozę dotyczącą waszego upragnionego dziecka i nie nikogo, kto by pomógł w czasie, kiedy wy idziecie do pracy, bo tylko wtedy starcza wam na potrzeby dziecka. W końcu wiadomo, że żołądek dorosłego można oszukać, ale dziecka już nie.
Książka przedstawiła losy dwóch kobiet mających bardzo chore dzieci. Jedna cierpi, bo brakuje jej rąk do pomocy i wyobraża sobie życie co by było gdyby. Cierpienie drugiej jest bardzo ciche. Wie o nim tylko ona sama. Zamiast pomocy ma tylko osądy. Ciężko jest powiedzieć jak każdy z nas by postąpił, bo nie ma na świecie takich samych ludzi z taką samą wytrzymałością na ból. Jednak czy zawsze stajemy pod stanem z którego nie ma wyjścia? Ona kochała swoje dziecko nad życie. Ono każdego dnia utrudniało jej istnienie na setki różnych sposobów. Nawet biorąc opcję oddania go byłoby jeszcze gorzej, bo nie mogłaby żyć wiedząc, że jest z daleka od niej. Niestety wybrała najkrótszą drogę, by ukrócić swoje męki. Pisząc recenzję nie będę oceniała postawy żadnej kobiety. Podpowiem wam tylko, że autorka zapewne chciała zwrócić uwagę na ogrom ważnych rzeczy, których państwo nie dostrzega. Żeby bowiem dostać pieniądze na chore dziecko, trzeba wpierw je mieć, by zrobić wszystkie badania, które zdiagnozują chorobę. To kosztuje, a niewiele osób na to stać. Z drugiej strony czy jest jednak taka suma, która by pozwoliła kupić sobie empatię i cierpliwość? Która dodałaby więcej siły? Która zapewniłaby ,,życie" w normalnej wersji?
Usłyszałam kiedyś pytania, dlaczego czytam thrillery. Czy to oznacza, że jestem psychiczna? A może sama planuję zbrodnię? Jak mogę lubić czyjąś krzywdę? Wiecie, że żadne z tych pytań nie ma sensu? Odpowiem wam inaczej. Dlaczego ktoś czyta erotyki? Czy ma obsesję na punkcie zbliżeń? A może chce zostać gwałcicielem? Czy waszym zdaniem są poprawnie zadane? Sami odpowiedzcie na te pytania:-) Książkę bardzo wam polecam, bo daje nadzieję. Nawet jeśli jesteście w krytycznym punkcie, to nakieruje was na myśli głębsze, na pokazanie tej strony wersji siebie, której jeszcze nie znacie. Sprowadzi was do czasu tu i teraz, a autopilot na którym działacie zostanie wyłączony. Nauczcie się świadomego myślenia, nie ważne, że teraz to stwierdzenie nie jest dla was interesujące. W każdym człowieku jest ukryta lepsza wersja siebie. Jedna z kobiet ją odnalazła, druga nawet nie szukała.