Lubię sięgać po dotąd mi nieznanych autorów, bo czasami można się pozytywnie zaskoczyć i tak właśnie miałam w przypadku Anny Nazabi i „Ci z wieżowców”. Początek książki nie wskazywał na to, że książka mi się spodoba. Trochę się gubiłam w fabule, ale nawet nie wiem kiedy, ale wciągnęłam się w ten nietypowy świat, gdzie ludzie podzieleni są na dwie klasy: tych mieszkających w wieżowcu, których zadowala tylko to, co najlepsze i tych średnich, którzy żyją i wszystko robią na średnim poziomie. Właśnie z takich dwóch różnych światów pochodzą dwaj główni bohaterowie, których losy nagle nierozerwalnie się łączą. Książka nie jest typowym romansem, związek bohaterów jest raczej na drugim planie, chociaż odgrywa ważną rolę. Sam pomysł na fabułę bardzo mi się podobał, był dość oryginalny. Jeśli zobaczę inne książki autorki, to z pewnością po nie sięgnę.