Różne temperamenty, różne historie. Bohaterów opowiadań łączy jedno: z całą pewnością nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby być na ich miejscu. Nikt nie chciałby spędzić weekendu w willi o ciepło brzmiącej nazwie Pensjonat Heli. Nikt nie pozazdrości sławy (chociażby takiej lokalnej) autorowi horrorów. Nikt nie będzie miał ochoty na odnalezienie magicznej studni i spełnienie dozgonnej miłości. Nikt nie zechce napotkać na swojej drodze uroczej Medeyi. Czym kończą się niewinne zabawy dziecięce, a czym może zakończyć się obsesyjna chęć poznania prawdy, można dowiedzieć się z tytułowej nowelki i ze Śląskiego Naśladowcy Hieronima Boscha. W niezłą kabałę można wpakować się także niechcący, tak jak przydarzyło się to bohaterowi Pralni. Wszystkie historie są fikcją, ale w pewnym stopniu mocno tkwią w realiach życia. Pytanie, gdzie kończy się realizm a zaczyna koszmarna fantazja, zależy tylko od czytelnika. Opowiadania łączy jeszcze jedna cecha - nie ma w nich wyraźnego podziału na czarne i białe charaktery. Tutaj Los nie oszczędza dobrych i nie skupia się na dopadaniu i łamaniu karku złym; działa demokratycznie. Los nie jest wybredny - oto cała prawda i myśl przewodnia zbiorku. I jeszcze jedno - przestań wierzyć w brednie, że Los leży wyłącznie w twoich rękach.