Co chwilę zmienia imię i tożsamość, nie przywiązuje się do miejsc i ludzi, po co skoro i tak zaraz będzie musiał ich opuścić. Jego jedynym celem jest misja zadania przez matkę i ojca. Tyle, że to nie są jego prawdziwi rodzice.
Ten z pozoru zwykły nastoletni chłopak stracił rodziców. Program dał mu wszytko: odpowiednie szkolenie, dach nad głową, jedzenie, jednak odebrał mu dużo więcej. Zabrał mu rodzinę i zwykle życie. Nastolatki chodzą do szkoły, mają obowiązki domowe, on jest inny... Nie ma życia, nie ma marzeń, nie ma celów. Liczy się tylko misja, którą musi wykonać, zakończyć i zacząć kolejną. Tak w kółko, w niekończącej się pętli.
"Ale wiem coś, czego Jack nie wie:
Życie toczy się dalej.
Nawet po największych tragediach po prostu toczy się dalej.
Mam szesnaście lat, ale te lekcję znam bardzo dobrze. Pomaga mi robić to co muszę robić "
Jest bronią jakieś nikt się nie spodziewał... Wychowany w eksperymentalnym obozie jako narzędzie do usuwania wrogów, aby nie czynili szkód.
Ta misja była jednak inna, znacząco różniła się celem, czas na wykonanie zadania był bardzo krótki, za krótki i jeszcze ona, chyba coś poczuł, miłość? Przecież nie ma takiego czegoś.
Nasz bohater próbuję zrozumieć czym jest uczucie i rodzina. Zaczyna działać na własną rękę, lekceważąc program.
Czy wykona zadanie? Tego już wam nie zdradzę, ale koniecznie sięgnijcie po tą pozycję, a dowiecie się sami.
JA jestem NICZYM
MISJA jest...