Opinia na temat książki Chiny 5.0. Jak powstaje cyfrowa dyktatura

@Carmel-by-the-Sea @Carmel-by-the-Sea · 2020-08-10 05:53:56
Przeczytane E-book Reportaże_i_ współczesny_świat

Czy jest możliwy kraj, w którym każdy obywatel dokonuje takiej autocenzury, że autorytarna władza nie musi go nawet kontrolować i obawiać się 'myślozbrodni'? Według Kaia Strittmattera Komunistyczna Partia Chin (KPCh) przy wykorzystaniu technik cyfrowych buduje narzędzia, które mają pomóc ten cel osiągnąć. "Chiny 5.0. Jak powstaje cyfrowa dyktatura" jest jego osobistym dziennikarskim spojrzeniem na Państwo Środka po latach spędzanych na obserwacji z bliska tego 'cudu gospodarczego'. W książce opisuje chińską inżynierię społeczną, dokonywaną 'klasycznie' od lat, dodając współczesne procesy 'cyfrowej przemocy', którą uprawia aktualny przewodniczący KPCh Xi Jinping. Tego ostatniego elementu, wbrew tytułowi, nie ma jednak zbyt dużo (a może niepotrzebnie liczyłem na więcej?), czym mnie Strittmatter trochę zawiódł. Jest za to sporo wypowiedzi dysydentów, ciekawych analiz i przykładów różnych poziomów przemocy i rozbudowanych mechanizmów autopromocji Chin na arenie międzynarodowej. To 'z lotu ptaka' wspaniale naoliwiona maszynka do wszechogarniającej i paraliżującej kontroli 1/5 Ziemian, która gospodarczo zaczyna dominować nad pozostałymi 4/5 świata. Dziennikarz szuka w tym obrazie rys czy pęknięć, które dawałyby nadzieję. Nikt nie wie, w jakim stopniu jest szansa na pomoc Chińczykom w odejściu od ich zdeformowanej egzystencji zbudowanej na strachu wzmacnianym ostatnio ponętnym urokiem konsumpcjonizmu i nacjonalizmu.

Można pisać o Chinach długie monografie, analizować stopień zgodności rzeczywistości z Orwellowskim światem, wyliczać przypadki inwigilacji, techniki niewoli umysłu, przyczyny i konsekwencji ofensywy gospodarczej. Wydaje mi się, że zarówno krótko i najpełniej samonapędzającą się wewnętrzna logikę przemocy, która pozbawiona moralnych wątpliwości staje się zupełna, opisuje konstrukcja zbudowana przez chińskiego artystę i przytoczona w książce:

1. Inaczej myślący są przestępcami.
2. Tylko przestępcy myślą inaczej.
3. Różnica między przestępcą a nie-przestępcą polega na tym, że ten pierwszy myśli inaczej.
4. Jeśli sądzisz, że w Chinach są inaczej myślący, to jesteś przestępcą.
5. Tutaj dlatego nie ma inaczej myślących, że wszyscy inaczej myślący od dawna stali się przestępcami.

Równie celnych i ciekawych przykładów mechanizmów zniewolenia w opiniowanej publikacji jest więcej. Dziennikarz skupił się na przykładach postaw garstki Chińczyków, którzy przy użyciu Internetu, starają się protestować, czasem płacąc najwyższą cenę, szczególnie jeśli zmuszeni są wykorzystywać narzędzia kontrolowane przez władze. Książka wylicza wiele narzędzi 'równoległego świata' cyfrowej rewolucji, które Chiny stworzyły - przeglądarki, komunikatory, portale społecznościowe, które robią to samo, co znane nam narzędzia, tylko za akurat nimi stoi armia kontrolerów (w 'naszym świecie' oni też są, ale nie mają tak jednolitej i zwartej grupy ideowych mocodawców zasiadających w Komitecie Centralnym, no i u nas jest prawo do obrony przed sądem). Ogrom wszechogarniającej machiny kontroli najlepiej uzmysławia fakt, że ilość środków kierowanych przez KPCh na 'obronność wewnętrzną' jest wyższa niż na klasycznie pojmowane inwestycje zbrojeniowe.

Strittmatter stara się skupiać na najnowszych emanacjach chińskiej przemocy wykorzystującej technologie informacyjne. Nie jest jednak ekspertem informatycznym i raczej przedwcześnie kreśli obraz chińskiej sztucznej inteligencji (AI), która miałaby za chwilę zacząć przypominać filmowy matrix. Z innych lektur wiem, że nie jest to takie proste i pewne, że AI mamy 'za rogiem'. Nie potrzebujemy jednak pełnej realizacji świata, w którym człowiek dostarczałby energii do trwania beznamiętnej machiny 'krzemowej inwigilacji'. Czytając "Chiny 5.0", choć znałem mechanizm, to niemal przeraziłem się skalą eksperymentu oceny punktowej człowieka zastosowanego już w praktyce. Mieszkańcy Rongcheng funkcjonują na podstawie zliczanych im punktów, które dostają za 'ucztowość' i tracą za 'niegodziwe życie'. Mnóstwo detali codzienności i niemal wszystkie postawy społeczne są sumowane do liczby, która decyduje, czy dostaniemy kredyt, czy będziemy godni pojechać koleją, załatwić coś w urzędzie. Porażająca wizja sprowadzenia człowieka do zdeterminowanego zewnętrznie automatu, któremu wolno to, co wynika z ustaleń partii. Czysta forma niewolnictwa ciała i duszy.

Dziennikarz sporo miejsca poświęcił na zbudowanie obrazu 'przeciętnego Chińczyka' XXI wieku, który już nie potrzebuje buntu (młodzieńczego, ideowego, poszukującego nowych dróg), bo wyrósł na beznadziei i z wdrukowanym poczuciem, że świata nie zmieni. Został moralnie zaszachowany przez narzędzia w rękach władz, która posiada bezmiar informacji do oskarżania kogokolwiek o cokolwiek. Takiemu obywatelowi daje się dostęp do informacji w smartfonie, a że jest ona odfiltrowana z pewnych treści, to nic szczególnego. Każdy przecież żyje w 'bańce informacyjnej'. Zapomina się niestety o tym, że w demokracji każdy dokonuje wyboru, a w Chinach jest mu on nieodwołalnie narzucony. Strittmatter pokazuje w kilku miejscach takie społeczne mechanizmy a-moralności i formowanej w człowieku bezduszności, oferującej w zamian konsumpcję dóbr gospodarki, która kanalizuje i łagodzi frustracje. Chińczyk ma być szczęśliwy z gadżetem skrojonym na miarę oczekiwań KPCh i pozostać infantylnym białkowym nośnikiem genów do wytworzenia przedstawiciela następnego pokolenia budującego potęgę partii w przyszłości.

"Chiny 5.0" jest ciekawie udokumentowaną w postawy intelektualne pracą - od skrajnego wiernopoddańczego myślenia profesorów uczelnianych i prezesów spółek hi-tech, po bezkompromisowych i odważnych krytyków systemu. Oczywiście Strittmatter stawia kilka tez, które są dyskusyjne, nie wyczerpuje niewątpliwie tematu. Łatwo mogę sobie wyobrazić krytykę, że 'chińska przeciwwaga' dla monopolu Doliny Krzemowej jest potrzebna, że demokracja nasza jest fasadą, że Xi Jinping niczym nie różni się od dyktatu UE. Na takie postawy stać jednak tylko obywateli, którzy żyją w wolnym świecie, gdzie z reguły niezawisły sąd orzeka o winie. Piewca takiego relatywizmu zmieniłby szybko zdanie, gdyby jego własne dziecko dokonało denuncjacji do lokalnej komórki partyjnej, w efekcie czego zniknąłby na długie lata z przestrzeni publicznej. Być może trzeba dużej wyobraźni, by docenić nasz Zachodni świat, mi jednak wystarczy, że ta książka potwierdza możliwość realizacji wizji Orwella.

DOBRA Z PLUSEM - 7.5/10

Ocena:
Data przeczytania: 2020-08-09
× 12 Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Chiny 5.0. Jak powstaje cyfrowa dyktatura
Chiny 5.0. Jak powstaje cyfrowa dyktatura
Kai Strittmatter
6.5/10

W XXI wieku dyktatura przyjmuje zupełnie nowe oblicze – cyfrowe. Prekursorem tej przemiany są Chiny, które choć od dawna są jednym z motorów światowej gospodarki, to wciąż pod względem ideologicznym ...

Komentarze
@tsantsara
@tsantsara · ponad 4 lata temu
Carmelu, dlaczego to, co piszesz o przeczytanych książkach, konsekwentnie publikujesz tylko jako opinię o książce a nie jako recenzję? Twoje opinie są erudycyjne, bardzo dobrze uzasadnione - często moim zdaniem ciekawsze i warsztatowo bardziej dopracowane, niż przeciętna recenzja na NK. Aż się prosi, by je kwalifikować jako recenzje. Więc dlaczego tylko opinie?
× 5
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad 4 lata temu
Dobre pytanie. Bez fałszywej skromności - zapewne piszę lepsze teksty niż 5 lat temu. Czasem nadaje się to już na recenzje. Choć mam wątpliwości, jak czytam zawodowców.

Pojawiając się na NK wrzuciłem wszystko w opinie i tak sobie w to miejsce piszę. Jak zacznę wrzucać w recenzje, to jakoś całość będzie w dwóch miejscach. Tak myślałem. Ale podobno więcej osób dostrzega recenzje, wiec chyba w to pójdę ostatecznie (bo przecież umieszczam w sieci swoje wynurzenia dla innych).

Dzięki za miłe słowo i motywacja do umieszczania recenzji.
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 4 lata temu
Zgadzam sie z @tsantsara, piszesz świetne recenzje. Nie zwróciłam uwagi, że wrzucasz to w opinie.
× 2
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad 4 lata temu
Dzięki. Dzis się drugi raz 'odważyłem na recenzje.
× 2
@tsantsara
@tsantsara · ponad 4 lata temu
I bardzo dobrze! Zauważyłem :)
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 4 lata temu
Świetna recenzja. Książkę kiedyś kupiłam w Biedronce i czeka. Teraz zmotywowałaś mnie do przeczytania.
× 3
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad 4 lata temu
Dzięki. Polecam. Czyta się szybko, nie jest to monografia. Autor spędził w tym kraju chyba z kilkanaście lat i warto jego oczami spojrzeć na ten 'fenomen' chiński.
× 2
@almos
@almos · ponad 4 lata temu
Świetna recenzja, książka na liście do przeczytania, dobrze wiedzieć, co nas czeka...
× 3
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad 4 lata temu
Dziękuję za miłe słowa o opiniach o Chinach i Francji. Uważam, że to był bardzo dobry wybór czytać obie niemal równocześnie (u mnie to był przypadek). Sporo rzeczy się wie, ale to robi bardzo dobrze dla intelektu zderzyć demokracje z autokracją. Demokracja potyka się o własne nogi, wątpi, analizuje, przyznaje do błędów - jest nieidealna we własnym mniemaniu (więc juz sama się jakoby skazuje na przegrana). Dyktatura (w wersji chińskiej - schowanej bardzo zgrabnie za fasadą kapitalizmu) jest nieuchronna, nieugięta, skuteczna w 'maszynowym traktowaniu człowieka'.
Myślę, że młodzi, którzy są zblazowani 'ciepłą wodą', powinni czytać obie prace (i sporo innych - te akurat są dobre, bo bardzo aktualne), bo wydaje im się ze rewolucja, której wymaga ich młodość to na przykład bunt przeciw 'dyktaturze' tego, co mają. Świat 'wolności chińskiej' jest atrakcyjny, bo daje materializm w czystej formie. Dopiero po jakimś czasie wychodzi, że nie tylko tego potrzebuje człowiek. Wtedy okazuje się, że wartościowe jest to, co wykuwa się w pozornym nieładzie niekończących się debat demokratów i liberałów, że nie ma drogi na skróty (chyba, że zakładamy, że ma wygrać silniejszy, a społecznie i finansowo słabi nie mają głosu).
× 3
@almos
@almos · ponad 4 lata temu
To co piszesz o dyktaturze i demokracji przypomina mi rozważania sprzed kilkudziesięciu lat gdzie nieruchawą, wątpiącą zachodnią demokrację przeciwstawiano skutecznej sowieckiej dyktaturze, obawiając się, że Sowieci podbiją Zachód. Stało się odwrotnie, dlatego że system sowiecki przegrał kompletnie na polu ekonomicznym, po prostu zbankrutował.
Z Chińczykami jest groźniej, bo oni są wydajni ekonomicznie, jak piszesz to kapitalizm zgrabnie ożeniony z dyktaturą, to ich czyni naprawdę niebezpiecznymi, strach się bać...
× 3
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad 4 lata temu
Fakt. Połączenie zamordyzmu z folgowaniem społecznemu materializmowi to wybuchowa mieszanka. Co do ZSRR, to chyba w "Wieku krwi" Wołoszański pisze, ze już od lądowania na Księżycu Breżniew wiedział, ze nie maja szans gospodarczo z USA. Tylko czemu tak długo męczyli demoludy?
× 1

Pozostałe opinie

Jest to książka, w której autor od początku wyraźnie podkreśla jakie są jego poglądy, czyli, że z krytyką podchodzi do działalności chińskich władz, więc warto mieć na uwadze, że czytając ten tytuł m...

Mam problem z tą książką... Z jednej strony przekazuje naprawdę wiele informacji o Chińskiej Republice Ludowej i pod tym względem to raczej dobre źródło wiedzy i informacji. Z drugiej jednak strony p...

© 2007 - 2024 nakanapie.pl