"Jesteś Desmondem..."
Lilka ma trudne dzieciństwo. Gdy tylko okazuję się, że jest albinoską matka porzuca ją. Wychowaniem zajął się dziadek i zrobił to najlepiej jak tylko było to możliwe. Wpoił jej zasady wartości i miłość do koni. To właśnie ta miłość połączyła Liliane i Doriana.
Czy dwie zupełnie obce osoby z totalnie różnych światów mają szansę na miłość? Czy pasją która ich łączy wystarczy do stworzenia czegoś trwałego?
Niewiele jest takich książek które wywołują u mnie łzy od pierwszych stron. Ale ta taka właśnie jest. Już na samym początku wspomnienie Desmonda wywołało u mnie ogromne wzruszenie. Był niesamowitym i odważnym człowiekiem, a jego postępowanie może być wzorem do naśladowania.
Jest to historia od której nie można się oderwać przepełniona wartościami w które warto wierzyć. Jest wzruszająca i dobra, a o bohaterach można powiedzieć tylko jedno, są wspaniali. W książce nie ma przedłużania na siłę scen. Całość jest spokojna, ale konkretna. Znajdziemy kilka nieoczekiwanych zwrotów akcji, co bardzo urozmaica i wzbogaca.
Autorka podarowała bohaterom niesamowite osobowości charaktery i kręgosłup moralny dzięki czemu zyskali moja sympatię i szacunek. Wielkie brawo dla Doriana stawił czoła temu co dla niektórych mężczyzn jest nie wyobrażalne.
Uwaga mały spojler
Gdy tylko zorientował się że nie da rady dłużej oszukiwać siebie i ukrywać swoich uczuć do Lilki, przyznał się swoje narzeczonej. Bez najmniejszej chwili zawahania, wiedział co należy zrobić. Niewielu mężczyzn stać na taki akt odwagi. Jeśli chodzi o matkę Doriana Olgę...powiem jedno wszystkie czarownice i widzimy przy niej to pikuś.
Ogólnie historia bardzo przypadła mi do gustu, jest to moje pierwsze spotkanie z autorką ale mam nadzieję nie ostatnie. Liczę na szybką kontuacje. Myślę że "szanowna" mamusia może jeszcze dużo namieszać w życiu naszych bohaterów, a sielanka nie będzie trwała długo.
Polecam wam tą wartościową historię jest warta waszej uwagi. 9/10
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu oraz autorce.