Morton podjął próbę realizacji bardzo trudnej rzeczy. Chciał najnowsze dzieje i problemy polskiej wsi zmieścić w ramach jednej powieści, w dodatku maksymalnie zawężając ramy czasowe utworu. O tym, jak trudne to zadanie, niech świadczy fakt, iż w rezultacie dzieło to liczy sobie łącznie blisko dwa tysiące stron, a poszczególne jego tomy ukazywały się od 1980 do 1987 roku.
Akcja "Całopalenia" toczy się w styczniu 1945 roku, tuż po przejściu frontu. Niemców już nie ma, ale zostało całe zło, które nagromadziło się przez lata, wszystkie nieprawidłowości i krzywdy, które powinny zostać naprawione lub ukarane (w powszechnym odczuciu - pomszczone). Łatwo się domyślić, że w takiej sytuacji wyjdą na jaw wszelkie dawne sąsiedzkie porachunki i żale. W takiej gorącej atmosferze, przy ciągłym zagrożeniu życia, konieczności dokonywania zasadniczych wyborów, w dochodzących do głosu skrajnościach i ciągłym napięciu, nie dziwi gwałtowność erotyki, chęci użycia ponad dotychczasowe normy. Skoro nie ma norm w zwykłym życiu, dlaczego w "tych" sprawach obyczaje mają być zachowane...
Do tego dochodzą inne sprawy: nowe władze, które próbują narzucać swoją wizję Polski. A przecież nie wszystkie partyzanckie grupy, dotąd walczące z jednym wrogiem, godzą się na takie, z góry narzucane, rozwiązania. Zwłaszcza jeśli nowe porządki mają wprowadzać niewłaściwi ludzie. Zaczyna się nowa, tym razem już bratobójcza walka. Ten dramat społeczny i polityczny, obecny wtedy wszędzie, ale pokazany przez Mortona właśnie na przykładzie polskiej wsi, nie ma wymiaru ogólnego. Tu nie przechodzą fronty, nie toczy się walka klas; tu sąsiad zabija sąsiada, mordują się ludzie, którzy znają się niemal od dziecka.
I to jest jeszcze gorsze niż wojna...
Akcja "Całopalenia" toczy się w styczniu 1945 roku, tuż po przejściu frontu. Niemców już nie ma, ale zostało całe zło, które nagromadziło się przez lata, wszystkie nieprawidłowości i krzywdy, które powinny zostać naprawione lub ukarane (w powszechnym odczuciu - pomszczone). Łatwo się domyślić, że w takiej sytuacji wyjdą na jaw wszelkie dawne sąsiedzkie porachunki i żale. W takiej gorącej atmosferze, przy ciągłym zagrożeniu życia, konieczności dokonywania zasadniczych wyborów, w dochodzących do głosu skrajnościach i ciągłym napięciu, nie dziwi gwałtowność erotyki, chęci użycia ponad dotychczasowe normy. Skoro nie ma norm w zwykłym życiu, dlaczego w "tych" sprawach obyczaje mają być zachowane...
Do tego dochodzą inne sprawy: nowe władze, które próbują narzucać swoją wizję Polski. A przecież nie wszystkie partyzanckie grupy, dotąd walczące z jednym wrogiem, godzą się na takie, z góry narzucane, rozwiązania. Zwłaszcza jeśli nowe porządki mają wprowadzać niewłaściwi ludzie. Zaczyna się nowa, tym razem już bratobójcza walka. Ten dramat społeczny i polityczny, obecny wtedy wszędzie, ale pokazany przez Mortona właśnie na przykładzie polskiej wsi, nie ma wymiaru ogólnego. Tu nie przechodzą fronty, nie toczy się walka klas; tu sąsiad zabija sąsiada, mordują się ludzie, którzy znają się niemal od dziecka.
I to jest jeszcze gorsze niż wojna...