Opinia na temat książki Brzydcy ludzie

ES
@stachowicz.edyta90 · 2025-01-17 13:55:00

Czy poświęcenie daje szczęście? Często słyszymy, że jeżeli altruistycznie poświęcimy się dla innych będziemy bardziej szlachetni. Samo czynienie dobra kosztem naszego komfortu ma być receptą na szczęście. Czy tak rzeczywiście jest?


Truda i Aniela bohaterki książki pt.: „Brzydcy ludzie” Żanety Pawlik całe życie się poświęcały. Robiły to, czego oczekiwało od nich społeczeństwo: dbały o dom, o szczęście bliskich, organizację świąt, ważnych wydarzeń… Po latach wymagania bliskich nie maleją, a one same nie mają czasu dla siebie. Obie kobiety zdają się tego nie zauważać. Truda biega między pracą, domem rodzinnym i schorowanym ojcem. Jest znerwicowana, zaniedbana, jednak nie robi nic by zmienić coś w swojej sytuacji. Aniela zaprzepaszcza szansę na szczęście, rezygnuje z siebie, by trwać w poświęceniu – bo tak trzeba.


„Brzydcy ludzie” to nie tylko opowieść o poświęceniu. To przede wszystkim historia o starości. Główny bohater – Henryk jest emerytowanym tramwajarzem. Pochował żonę i najbliższych przyjaciół. Dni spędza samotnie porządkując stare fotografie, słuchając muzyki klasycznej. Ma dość namolnej córki, która pod pretekstem pomocy stara się kontrolować jego codzienność. Kobieta nie respektuje granic w relacji z ojcem. Kocha go i uważa, że to co robi, jest dobre dla Henryka. Ignoruje jednak przy tym prawdziwe potrzeby starca.


Żaneta Pawlik pokazuje czytelnikowi, że starzy ludzie umierają za życia. Skazani na samotność (państwo zapomina o emerytach, nie stara się ich aktywizować), odmierzają dni wspomnieniami i wizytami u lekarza, czy w sklepie. Nikt się nimi nie interesuje. Nikt nie przedstawia im oferty spędzania czasu wolnego. Nikt nie mówi o dostosowaniu infrastruktury do potrzeb osób starszych. Siwowłosi ludzie znikają ze społeczeństwa cicho i niezauważenie.



Henryk na początku nie wzbudza sympatii. Jawi się jako stary, narzekający zgred. Dopiero pomoc innym oraz zajęcia w klubie seniora pokazują, że jest to wrażliwy, ciepły, przyjazny człowiek. Starzec chce się czuć potrzebny i akceptowany. Mężczyzna czuje, że utracił dla świata swoją tożsamość w chwili, gdy zaczął mieć problemy z poruszaniem się i słyszeniem. Trudno mu się z tym pogodzić, dlatego popada w apatię i zgorzknienie. Dopiero pomoc innym oraz „wyjście do ludzi” pokazuje go z innej strony. Opieka nad małym chłopcem, codzienne partyjki szachowe i pogaduszki z innymi emerytami odkrywają przed czytelnikiem drugą twarz Henryka. Okazuje się, że bohater jest serdecznym, sympatycznym, troskliwym starszym panem.


Żaneta Pawlik w swojej książce zmusza czytelnika do refleksji oraz stawia przed nim trudne pytania: czy poświęcenie dla innych ma sens? Czy kiedy udzielasz pomocy, respektujesz granice drugiej osoby? Co możesz zrobić dla starszych ludzi? Czy postrzegasz ich tylko przez pryzmat ich niedołężności? Dzięki tej książce zauważyłam, jak mocno wykluczeni ze społeczeństwa są starsi ludzie. Jak mocno stają się niewidzialni. Jak często irytują nas, gdy nie potrafią skorzystać np. z kasy samoobsługowej. Co zrobić, by starość była szczęśliwa? Jak w mądry sposób pomóc starszym ludziom? Dzięki „Brzydkim ludziom”, wiem, że na przynajmniej jedno z tych pytań będę próbowała znaleźć odpowiedź.



Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Brzydcy ludzie
Brzydcy ludzie
Żaneta Pawlik
10/10

Kiedy nadchodzi czas trudnych wyborów… Henryk, owdowiały przed trzema dekadami, mieszka sam, żyjąc wspomnieniami o ukochanej żonie. Mimo wieku stara się sobie radzić – drobne zakupy, spacery i wiz...

Komentarze
© 2007 - 2025 nakanapie.pl