„Bestie zagłady" to kontynuacja debiuty Ayany Gray, dlatego odrazu na wstępie muszę zaznaczyć, że jeżeli nie czytaliście pierwszej części to nie ma sensu abyście sięgali po tą. Wszystko dlatego, że fabuła się zazębia i zaczyna się dokładnie w miejscu, gdzie skończyła się pierwsza część. Jest także wiele nawiązań i aby wszystko dobrze zrozumieć znajomość „Drapieżnych bestii” jest tutaj po prostu niezbędna.
Jak wspominałam już przy recenzji pierwszej części Ayana Gary ma dar do tworzenia niezwykłego świata nawiązującego do wierzeń afrykańskich. Tworzy klimat, w którym zło czai się na każdym kroku, jest nutka tajemniczości, niepokoju i oczywiście fabuła, która naprawdę wciąga. W tej części akcja zdecydowanie nabiera tempa i ma zwroty, których kompletnie się nie spodziewałam.
Bardzo przypadły mi do gustu retrospekcje, które pozwalały przyjrzeć się konfliktowi na płaszczyźnie matka-córka i rozwojowi postrzegania przez nie świata. Nie zabrakło także wątku podziału społeczeństwa, który znaliśmy z poprzedniego tomu. Jednak w tej części w moim odczuciu został on znacznie lepiej przedstawiony.
Dochodzą nowi bohaterowie, których autorka zbyt dobrze nie opisuje, ale wszystko dlatego, że mają oni stanowić jedynie tło dla głównych postaci. Jeżeli chodzi o Koffi i Ekona to zaszło u nich troszeczkę zmian i jeżeli miałabym wybierać to zdecydowanie metamorfoza Ekona wyszła tutaj na plus.
Na sam koniec trzeba wspomnień o zakończeniu, ...