"Żar powoli się uspokajał. Jeszcze spode łba spoglądał na braci i zgrzytał zębami. Wreszcie spojrzał i on na swą ulubioną krainę. Inną zobaczył, ale żyjącą. - Odżyła beze mnie - wykrztusił ze złością - ale wasze rośliny bardziej do kamieni cmentarnych podobne niż do dawnych, moich - dodał ze złośliwą radością. - Ani śladu kwiatów.
Usłyszał to Wicher. Potężną dłonią skruszył kawałek tęczy na siedmiobarwny pył i rzucił go w dół. Gdzie tylko padł okruch tęczy, tam rozkwitał nowy, piękny kwiat na ocalałych roślinach."
Usłyszał to Wicher. Potężną dłonią skruszył kawałek tęczy na siedmiobarwny pył i rzucił go w dół. Gdzie tylko padł okruch tęczy, tam rozkwitał nowy, piękny kwiat na ocalałych roślinach."