Atlantis Rising. Tom 1. Rycerze Atlantydy

 Męczyłam się niemiłosiernie przez większą część książki - do 20 rozdziału z 28. Niby wydarzenia toczyły się dość wartko, ale czegoś mi tu zabrakło i, koniec końców, jestem nieco rozczarowana.
 
 Akcja rozgrywa się w świecie rządzonym przez demony. Ludzie mają wybór - przyłączyć się do zwycięzców i przejść przemianę lub zginąć. Część wybiera walkę, która jednak wydaje się daremna.
 
 Sam pomysł był całkiem interesujący. Podobały mi się szczególnie elementy zaczerpnięte z innych książek, jak Upadli czy kręgi piekielne. Także przedstawienie ludzi, którzy zatracili całą swoją wiedzę technologiczną wywarło na mnie spore wrażenie. Sama nie jestem sobie w stanie wyobrazić utraty wszystkich zdobyczy cywilizacyjnych z dnia na dzień i przeniesienia się do chatek.
 
 Niestety, pozytywne wrażenia psują denerwujące postacie. Wśród nich prym wiedzie niestety główna bohaterka - Elanthielle. Rozumiem, że wiele przeszła, ale znielubiłam ją praktycznie na samym początku i tak mi zostało. Z pozostałymi postaciami jest niewiele lepiej. Większość jest nijaka, płaska. Trudno o jakiekolwiek zaskoczenie. Sytuację ratuje pojawienie się Merlina; trochę późno, jednak lepiej niż wcale.
 
 Zdecydowanie nie polecam rozpoczynania przygody z twórczością E. Currie od tej książki, gdyż można się zrazić. Ja po kolejną część raczej nie sięgnę. Są lepsze serie.