Zupełnie nieświadomie wdepnąłem w kolejną serię książek, bo jak się okazało, "Aleja potępienia" wchodzi w skład klasycznych powieści science fiction wydanych przez Rebis pod wspólnym tytułem "Wehikuł czasu". Na szczęście, poza gatunkiem, treść książek nie łączy się ze sobą, co pozwala na dowolność przy sięganiu po kolejne tytuły. Roger Zelazny i "Aleja potępienia" to nie tyle klasyka SF, co przede wszystkim, klasyka literatury postapo, która od kilku lat nie traci na popularności.
Trzy dni, które zmieniły Ziemię. Trzy dni, w których wszystko się zaczęło a zarazem skończyło. To jednak tylko wspomnienia i niewielu jest tych, którzy potrafią je jeszcze przywołać. Obraz zniszczenia trwa już od ponad dwudziestu lat, a Ameryka (bo tę będziemy przemierzać) zmieniła się w istne piekło. Czego nie zmiotły bomby, dopełniło promieniowanie powodując zarazy oraz koszmarne mutacje. Monstrualne nietoperze, węże, agamy wielkości samochodów, to tylko część nowo odrodzonej, ziemskiej fauny. Cyklicznie występujące, kilkudniowe huragany miotają praktycznie wszystkim co znajdzie się na ich drodze, a erupcje wulkaniczne na bieżąco dostarczają im należytego materiału. Wszędzie tylko pył, piasek, gruz i rozpadliny, a gdzieś pomiędzy nimi czeka ona - Aleja potępienia.
Na tle zarysowanego krajobrazu poznajemy głównego bohatera - Czorta Tannera - człowieka z wyrokiem i jedyną szansą na swoje odkupienie. Jeden cel, jedno zadanie, którym jest dostarczenie szczepionki z Los Angeles do Bostonu. Jak dotąd, nikomu się to nie udało, a czas ucieka nieubłaganie. Czort Tanner rusza w podróż, która zadecyduje o dalszym losie mieszkańców jak i jego samego.
"Aleja potępienia" to historia, której pierwsze wydanie ukazało się pięćdziesiąt lat temu, a mimo to, nadal świetnie się prezentuje na tle ówczesnej literatury postapo. Klimat trochę jak z Mad Maxa, jednak świat przedstawiony w książce, swoim bogactwem i różnorodnością przerósł moje oczekiwania. Roger Zelazny znalazł też miejsce dla człowieka, z jego słabościami, lękami i bezwzględnością. Człowieka, który w obliczu zagrożenia doświadcza wewnętrznej przemiany. W jedną, bądź drugą stronę.
Bardzo dobra pozycja i genialna okładka. Trochę za krótko, za szybko przeleciała mi ta historia, ale cóż, może wówczas nie posiadałaby miana klasyki.