Od czasu narodzin Rosie matka całkiem się do mnie zniechęciła. Nigdy nie była zbyt troskliwa – zawsze musiałem sam czyścić sobie buty – ale ostatnio czuję się wprost zaniedbany emocjonalnie. Jeżeli wyrosnę na zaburzonego umysłowo, będzie to wina matki.
Życie czternastoletniego Adriana nadal jest pasmem nieszczęść i nieporozumień: burzliwy związek z powabną Pandorą stanowi dlań źródło nieustającej udręki, a prasa brytyjska z uporem ignoruje jego ambicje intelektualne. Właściwie sytuacja wygląda gorzej niż w Sekretnym dzienniku – matka Adriana ogłasza, że zaszła w ciążę, ojciec zaś przyznaje, że miał romans z podobną do patyczaka Doreen Slater, która także spodziewa się dziecka. Wstrząśnięty rozwiązłością i obłudą dorosłych Adrian daremnie szuka pociechy w religii i u przyjaciół, aż w końcu, zdesperowany, przyłącza się do ulicznego gangu. Niestety, i tu spotyka go zawód – czegóż się zresztą spodziewać, skoro czytanie książek o radzieckich przywódcach sprawia mu większą przyjemność niż wykrzykiwanie obelg pod adresem przechodzących dziewcząt? Gwoździem do trumny są narodziny Rosie; zajęta niemowlęciem matka Adriana nie poświęca mu już tyle czasu, co przedtem, toteż nasz bohater, całkowicie rozczarowany życiem, postanawia uciec z domu...