to była książka, do której sięgałam na zasadzie "nie chce mi się czytać nic innego, to wrócę do tej", bo fakt faktem, konkretne rozmowy czyta się szybko i zgrabnie
a tak naprawdę żadna rozmowa nie wchodzi głębiej, brakuje czasu, gdy opowiada się coś przy bramie czy w drzwiach
zabrakło kompozycji; podziału książki na tematy, na jakieś działy, grupowanie; pewnie, książka pokazuje, że polska wieś jest różnorodna, niestereotypowa i ciężko ją skatalogować
może jak ktoś całe życie w wielkim mieście, jeździ komunikacją miejską i nie wie, co to znaczy, że nie ma autobusu, do najbliższej galerii jedzie się 40 minut i jest jedno liceum, to ta książka może szokować, zaskakiwać (albo jak ktoś pół życia pod kamieniem spędził i ma wyobrażenie wsi niczym z podręczników historii); ale jak ktoś pochodzi z małego miasta, otoczonego wsiami, to szok to nie jest
zabrakło konkretów; od reportażu bardziej przypomina to jakby ktoś z Eski zaczepiał ludzi na ulicy i pytał o kobiety na wsi, a te, może po raz pierwszy w życiu, mają szansę się wygadać, wyspowiadać
szkoda, bo pomysł fajny; może lepiej byłoby poznać wiele osób i wybrać kilka chętnych do dokładniejszego opowiedzenia, może rodzinę pokoleniową - jak różne pokolenia w jednym miejscu oceniają rzeczywistość
nie wiem, dla mnie nic wielkiego nie wniosła do życia, nie była jakimś odkryciem (ponownie - mieszkam na zadupiu), jedynie fajne, że ktoś tym kobietom dał głos - bo to niepodważalnie super opcja
ale źle wykona...