Opinia na temat książki Tylko nie ty!

Książki Lucy Score mnie przerażają… swoją grubością. Serio. Uwielbiam autorkę już od pierwszej książki po jaką sięgnęłam, ale ciężko mi za każdym razem zabrać się za jej twórczość. Nie dość, że są to grubaski, to do tego czcionka jest dość mała, a tekstu naprawdę sporo na każdej stronie. To nie to, że nie lubię takich długich historii, po prostu wiem, że przy moim wolnym czasie (którego jest naprawdę jaka lekarstwo) bardzo długo schodzi mi się z przeczytaniem takiego grubaska. Mimo to, po każdej książce Lucy Score mam ochotę od razu sięgnąć po następną. Jej historie wciągają, pomimo swojej obszerności - nie nudzą, po prostu nie sposób się oderwać, a napewno nie da się zniechęcić do autorki i jej twórczości.

Tylko nie ty to nie tylko romans w typie slow burn, to także bardzo ciekawy wątek kryminalny, który daje tej historii bardzo dużo. Nie byłam pochłonięta tylko relacją głównych bohaterów, ale gdzieś z tyłu głowy cały czas miałam właśnie ten kryminalny wątek i próbowałam go rozpracować. Do samego końca nie spodziewałam się takiego zakończenia i obrotu spraw. To był naprawdę duży plus tej książki.

Remi jest utalentowaną artystką, która maluje to co słyszy - muzykę. Chociaż lata temu uciekła z rodzinnej wyspy Mackinac - trochę, by w końcu spełnić się jako malarka, trochę, by uciec od faceta, którego nie mogła mieć. Teraz jednak los sprawił, że wróciła w rodzinne strony. Wyspa w okresie zimowym odcięta jest od świata, a ona ma nadzieję, że będzie mogła się tu ukryć. Jednak ucieczka w rodzinne strony niesie ze sobą też pewne konsekwencje. Napewno nie uda jej się uniknąć spotkania z Brickiem. To z jego powodu opuściła wyspę. Brick jest policjantem i dawnym przyjacielem Remi - a może raczej jej wielką, niespełnioną miłością? Brick Callan to mężczyzna z zasadami, który twardo stąpa po ziemi i ceni sobie ciszę, spokój i stabilność jaką ma mieszkając na Mackinac. Wszystko wywraca się do góry nogami, gdy na wyspę powraca rudzielec, który po dziś dzień prześladuje go w snach. Ale przecież nie może mieć kobiety, która była dziewczyną twojego młodszego brata, najlepszą przyjaciółką twojej byłej żony, córką twojej szefowe. Nie, to po prostu nie ma prawa się udać, a on musi trzymać na wodzy swoje uczucia. Tylko jak to zrobić, gdy od zawsze był opiekuńczy wobec Remington? Ta dziewczyna to same kłopoty, ale działa na niego jak magnes. Tam gdzie ona, tam i ona i zrobi wszystko by była bezpieczna. Gdy tylko wpada na Remi, od razu czuje, że coś jest nie tak, a dziewczyna ma kłopoty, tym razem dużo poważniejsze niż kradzież alkoholu z barku rodziców.

Ta historia to ciągłe przyciąganie i odpychanie. I chociaż w ogólnym rozrachunku książka zdobyła moje serducho, tak jak i jej bohaterowie, to musze przyznać, że momentami drażniło mnie to jak bardzo Brick próbuje być „honorowy”, jak bardzo próbuje trzymać się swoich zasad. Myślę, że ten wątek mógł być troszkę skrócony. Poza tym, gdy w końcu nasi bohaterowie poddali się chemii, która była między nimi od samego początku, a napięcie narastało z każdym kolejnym spotkaniem, to też było trochę za dużo tych wątków erotycznych. Zwykle nie mam z tym problemu, ale tym razem było tego chyba po prostu za dużo. Po prostu od połowy książki „ten” temat przewijał się cały czas. Troszkę za dużo, ot co. Mimo wszystko jednak, książka jest naprawdę wciągająca i ciężko ją odłożyć.

Jeśli lubicie małomiasteczkowe romanse, slow burn, ale lubicie tez sięgnąć po kryminał to zdecydowanie polecam tę pozycję.