Opinia na temat książki Zrost

„Zrost” Roberta Małeckiego to już czwarta i dość długo wyczekiwana część kryminalnej serii o komisarzu Bernardzie Grossie. Seria trzyma poziom a ja bardzo lubię styl autora, akcja snuje się to bez pośpiechu, powoli, ale mimo to książkę czyta się szybko a fabuła trzyma w napięciu od początku do samego zakończenia. Co prawda, nie zawsze mnie ono satysfakcjonuje, ale podoba mi się.
Tytuły tej serii mogą wydawać się dziwne i intrygujące, ale po lekturze książek okazują się celne.

Akcja "Zrostu" rozgrywa się w dwóch przestrzeniach czasowych, w 2018 roku oraz pod koniec drugiej wojny światowej, w 1945 roku.
Niedaleko Chełmży, w pobliskim jeziorze znaleziono ciało starszego mężczyzny. I chociaż początkowo wyglądało to na samobójstwo, to jednak komisarz Bernard Gross ma wątpliwości, coś mu w tej sprawie zgrzyta, musi to dokładnie zbadać. Według relacji rodziny i znajomych, Stanisław Sądecki ostatnio miewał dziwne nastroje, coraz częściej mówił o śmierci a nawet dowiadywał się o koszt swojego pogrzebu..., czy to jednak przemawiało za samobójstwem? Sądecki coraz częściej wracał wspomnieniami do okresu wojennego, był wtedy dzieckiem, ale okropne obrazy z tamtych lat nie dawały się usunąć z pamięci, chociaż nigdy wcześniej nie chciał rozmawiać o wojnie. To też było dziwne. Lecz najdziwniejszy był sposób, w jaki popełnił samobójstwo, czy na pewno sam by tak mógł zrobić?