No wiem, wiem, ale to tak śmiesznie zabrzmiało ;) Mi jakoś tak się udawało, że i oceny miałam i wyniki na egzaminach, chociaż w jednej i drugiej sytuacji zawsze mogło być lepiej (może poza średnią w gimnazjum, bo i tak przebiłam 4,75, które chciałam mieć na pasek xD)
W liceum tylko zawaliłam fizykę, ale to moja pięta achillesowa, więc sobie wybaczam (w końcu zdałam, no nie? :D) no i 3 z matmy miałam na świadectwie na koniec, ale to wina nauczyciela, bo 4 mi wychodziło. W każdym razie po liceum nikt mi świadectwa nie będzie oglądał a na maturze było 96%, więc mam to gdzieś ;P