@Julie, tak widziałam kawałek twojej recenzji (nie chciałam czytać, obiecałam sobie, że nie przeczytam, tylko od razu sama sobie kupię, bez opinii innych przeczytam na spokojnie i rozważę)...
"Szukając Alaski" też nie czytałam, jednak wydaje mi się, że to będzie COŚ. Takie większe nawet niż GNW. Bo w GNW trochę uwierało mnie to, że to znowu jest o raku, a jeśli książka o raku nie jest na faktach, to zawsze gdzieś z tyłu głowy coś mi podszeptuje, że może autor chciał się tylko dorobić (dorabiają się na tych książkach rakowych, dorabiają...). Chociaż Greenowi wybaczam, nawet jeśli on chciał się dorobić. Te rozmowy Gusa i Hazel! Te rozmyślania Hazel...