Aaaa, bo w tamtym roku szkolnym na WF przez przypadek ręka między szczebelki mi wlazła i dźwignię musiałam jakimś cudem zrobić. No i mam, teraz piękne wgniecenie i czasami zdarzają się też bóle tego przedramienia.
Mi w stopę? Głupota władz mojej gminy, które rok temu moją drogę wysypały kamulcami z podkładów kolejowych. Ja po tym chodziłam i coś mi się zwichnęlo. Ponieważ kolejki do ortopedy są dwumiesięczne, poszłam na pogotowie. Okazało się że nic nie złamałam(normalnie Amerykę odkryl lekarz) i kazał nie chodzić...
A ja nie mogłam nie chodzić, kończyłam studia, miałam z milion konferencji. Później przeszło(chodziłam o kuli). ale teraz pobolewa....
No bolało, bolało. A jakie ja głupoty z tego wszystkiego wygadywałam u dyry w pokoju po tym to głowa mała. Na szczęście nic nie poszło, ani się nie złamało, tylko mięsień jest wgnieciony. Łatwo powiedzieć nie chodzić... Eh, czasami porażają mnie teksty lekarzy. Ja tak jakoś kontuzje zaczęłam łapać dopiero w gimnazjum. W podstawówce miałam tylko wbitego palca i to jeszcze na treningu, a nie na WF. No i granie w piłkę z chłopakami na osiedlowym boisku się dla mnie źle skończyło, ale to nie z naszej winy. Przyszli starsi, chcieli się pokazać i o.
kasiek, ja od chodzenia nabawiłam się zapalania ścięgna w śródstopiu (tak w skrócie bo nazwa była dłuższa) wyszła mi też taka lekka gulka w tamtym miejscu i też kazał mi nie chodzić ortopeda ale generalnie dał lek przeciwzapalny i po kilku dniach przeszło może warto się zapisać w kolejkę?
rozumiem, że mecz idzie nie po twojej myśli. ja nawet nie wiem, że dziś jest jakiś mecz ale taki fan jak ty to zawsze na bieżąco jest, co nie? mi za to dzień minął bardzo dobrze. przyłączyłam się do naukowego koła penitencjarnego, załatwiłam sobie badania do pracy mgr i nawet założyłam konto w bibliotece na uniwerku do tego trafiłam kilka fajnych książek że są do wypożyczenia (też do mgra) po za tym wczoraj udało mi się zrobić podstronę "o mnie" na blogu i nadal jestem z siebie dumna więc mam pokłady dobrej energii :D może zarażę cię trochę moim uśmiechem!
Długo oczekiwany przeze mnie mecz Polska - Anglia jak na razie się nie odbędzie. O 21:45 będzie kolejna "inspekcja" i wtedy będzie decyzja, czy gramy, czy nie. Leje jak nie wiem, nikt dachu nie zamknął, bo się niby obie drużyny nie zgodziły. Masakra jakaś. Jak nie dzisiaj to niby jutro o 12. O 12?! Śmiech na sali... Za to mecz Hiszpania - Francja idzie jak na razie dobrze. :D Mnie jeszcze czeka napisanie rozprawki o patriotyzmie do piątku. A do jutro muszę dokończyć rysunek, a szczerze mi się nie chcę. Najchętniej bym się położyła i skończyła wreszcie "Wilczycę" i "Kamienie na szaniec".
"Wilczyca" to druga część serii, a recenzja "Wilka", czyli pierwszej części jest już na moim blogu, ale mogę powiedzieć, że fajna, fajna. :P I tak, tak to jest książka Katarzyny Bereniki Miszczuk. :)
nie byłam właśnie pewna nazwiska a nie chciałam pomylić i sprawdzać też mi się nie chciało. to zaraz przeczytam sobie u Ciebie o "Wilku" :) jak fajna to może kiedyś sięgnę. w sumie "ja, diablica" i "ja, anielica" też mi się podobały ale przy tym były bardzo denerwujące więc aż boję się sięgać po "ja, potępioną" (co i tak zrobię hehe)
Zerwałam się już tydzień temu, bo byłam zmęczona, od 8 nie byłam w domu i już zdawałam inne kartkówki, a jutro to wątpię, żeby mi babka odpuściła. No nic... będę musiała iść, a niestety nie obejrzę długo oczekiwanego meczu. No i nie wiem czy się wyświetla, ale odpowiedziałam na Twój komentarz. :)
Cześć :) Mnie rozłożyło choróbsko, gardło zawalone i cały dzień w łóżku. Plusy: skończyłam Dallas'63, przeczytałam Kadisz dla Ruth Minusy: gardło mnie boli i paskudnie się czuję :(
@Catalinko, współczuję i życzę szybkiego powrotu do zdrowia! Wiem, jak się czujesz, bo jak wiecie też ostatnio byłam chora. Ja mam jeszcze do skończenia "Wilczycę" i "Kamienie na szaniec" i chyba skończę je dopiero jutro, a już na pewno w piątek. Teraz piszę rozprawkę na religię, bo jako tako mi idzie, więc chcę to wykorzystać, a zaraz biorę się do nauki na angielski i biologię.
ja planuję się wziąć za jakieś notki bo mam dużo przeczytane i nie zrecenzowane, a w weekend nie będę miała głowy do notek. Więc trzeba zapasy zrobić :P
no tak zjazdy mogą wykończyć. ja w tym roku mam za to nadmiar wolnego więc w końcu spięłam się w sobie i zabieram się za pisanie mgra. dzisiaj kończę w końcu książkę bo jak zabiorę się za te naukowe to może nie być czasu na coś dla przyjemności