Hmm.. jakiej utrzymującej się sytuacji? 🤔
Przyjmę, że faktycznie nie zauważyłaś, więc wyjaśnię od początku:
Już w okolicach listopada/grudnia zeszłego roku, w mieście Wuhan, w Chinach, zaczęto raportować przypadki dziwnego, podobnego do SARS, bardzo zaraźliwego zapalenia płuc. Można było pominąć tę informację, bo w międzyczasie płonęła też Australia, ale już w okolicach lutego 2020, po lockdownie potężnego Wuhan, kiedy wirus dostał się do Europy, ignorowanie tych informacji było trochę trudniejsze. Wiesz, ciężarówki wywożące zwłoki z Włoch; brak maseczek, respiratorów i nawet żeli do mycia rąk w naszym smutnym, szarym kraju. Te sprawy.
3 marca 2020 zaraportowano pierwszy przypadek SARS-CoV-2, zwanego też covid-19 lub koronawirusem, w Polsce. W okolicach 14-15 marca był pierwszy lockdown, spowodowany tym, że nie mieliśmy sprzętu dla szpitali. Maseczek, uniformów, rękawiczek. O respiratorach nie wspominając. Nie mieliśmy środków ochrony dla zwykłych obywateli, dlatego były masowe akcje w stylu ,,bibliotekarki szyją maseczki dla szpitali''.
Potem, niestety, zaczęły się zbliżać wybory i wakacje, Mati wyszedł na mównicę informując wszystkich, że ,,koronawirus jest w odwrocie i już nie trzeba się jego bać'' [pasta.wav], lud w to uwierzył, coraz więcej osób zaczęło ubierać foliowe czapki, potem dzieciaki wróciły do szkoły i olaboga!, jak to się stało?, jak żyć, panie prezydencie?, ludzie zaczęli chorować na potęgę.
Poza tym zaczął się sezon grypowy, nie ma szczepionek, a jeśli są to tylko dla seniorów, więc pełzniemy powoli w kierunku drugiego lockdownu.
Wirusy zawsze były, są i będą, ale to nie znaczy, że trzeba odrazu wszystkich w domu pozamykać i ograniczyć pasję..
Wirusy zawsze były, są i będą. Fakt. Jedne są bardziej zaraźliwe, inne mniej. Taka ebola. Ebola jest dość zaraźliwa, ma wysoki współczynnik śmiertelności. W przypadku epidemii eboli właśnie trzeba wszystkich pozamykać w domach i - co jest gorsze od ograniczania pasji - trzeba zabronić im tradycyjnych pogrzebów. To ważniejsze, niż czytanie książek, prawda?
Dżumę akurat wywołują bakterie, ale zapewne kojarzysz książkę Camusa o tym samym tytule - co oni tam zrobili? Zamknęli miasto i otoczyli je kordonem sanitarnym, prawda? W sumie po co, przecież jeden dziennikarz to chciał się wydostać i mu ograniczali wolność, i pasję, i w ogóle go tam zamknęli...
Wracając jednak do koronawirusa. Jesteś młodą osobą. Ja, mając 18 lat, przeszłam ciężkie, naciekowe obustronne płatowe zapalenie płuc. Mówię ci, że to był totalny hardcore. Trzy miesiące miałam wyjęte z życia, były chwile w których czułam się dosłownie jak warzywo, taka byłam słaba i niekontaktowa.
Wyobrażam sobie, po tych wszystkich relacjach ludzi, którzy wyzdrowieli, że koronawirus to jest coś podobnego. Może nawet gorszego.
Nie wiem, jak Ty, ale ja teraz z moimi chorobami współistniejącymi, nie mam zamiaru narażać się na powtórkę.
A w bibliotece to co niby mam książki zarazić? 🙈 albo może to ja mam się zarazić od książek..? Porażka... 🙈😏
Tak. Możesz ,,zarazić'' książkę. Jeśli nie przestrzegasz zasad bezpieczeństwa. Jeśli nie masz ubranych rękawiczek (a wcześniej macnęłaś coś, co mogło zostać kaszlnięte przez jakiegoś proepidemika, bo co on będzie kagańce nosił). Jeśli masz w odwłoku noszenie maseczki, albo ściągniesz ją w półkach ,,bo ci duszno'' i kaszlniesz na jakieś książki.
Według różnych źródeł koronawirus utrzymuje się na papierze od 2 godzin do 3 dni. Po to robi się kwarantannę wracających książek.
Wystarczy jednak, że weźmiesz kaszlniętą przez kogoś książkę (bo przecież nikt nie powie, że kaszlnął na literaturę amerykańską, bo byłoby, że się nie stosuje do zaleceń sanepidu, a tak to on taki ,,sprytny'', że nikt go w półkach nie widział, jak chodził bez maseczki) do domu i przewracając strony poślinisz palec w nieodpowiednim momencie. I jesteś ,,zarażona'' od książki.
(To oczywiście naprawdę skrajne przykłady, ale sama chciałaś.)
Znamienne dla mnie jest też to, że spinasz się o książki, ale nie myślisz o paniach bibliotekarkach, które zazwyczaj są osobami w wieku 50+, posiadającymi choroby współistniejące, i mogą ciężko przechodzić koronawirusa. To właśnie je możesz zarazić. Nie chodzi o to, że cackamy się z książkami tylko o to, żeby pani z biblioteki dożyła emerytury we względnym zdrowiu i spokoju.
Poza tym, do licha, pasji nikt nikomu żadnej nie ogranicza. Jest internet. Są księgarnie. Są e-booki, jest legimi, są ibuk.libry, jeśli kochasz książki, to masz swoje własne nieprzeczytane stosiki w domu. Gorzej byłoby, gdybyś faktycznie była seniorką, która nie ogarnia internetu. To one mają większy problem z zamknięciem bibliotek.