Totalne dno

pewnie zostanę zbesztana za niedocenianie klasyki ale Ulisses Joyce'a
a oprócz tego seria Zmierzch (udało mi się przeczytać aż 3 tomy)

"Księżyc w nowiu" ..Bez komentarza ;)

Ulisses? gonitwa myśli?:-) Zgadzam się.
a zmierzch to nie ksiązka ,to przemiał na papier toaletowy;-)

nooooooooooooooooo ;*

hehe:-) ten topic nie jest o tym,żeby się wyżywać, po prostu pogadajmy o Naszych anty-GUSTACH:-)

;)

Pani Mayers to dla mnie oczywiste....a może nie:-)

Ode mnie "Barry Trotter". Próbowałam przeczytać jeden tom... Z marnym skutkiem ;)
Ale "totalnym dnem" bym tego nie nazwała.

Ja na wstępie proponowałabym zmienić tytuł tego wątku. Przypominam sobie taką oto dyskusję http://nakanapie.pl/forum/ksiazki/1543/jak-mowic-o-ksiazkach

W każdej książce można znaleźć plusy i minusy. Sagę Zmierzch przeczytałam i wspominam całkiem miło.

wiem, wiem. ale mi chodzi o totalne porażki.
i nie podzielam poglądu,że nie można mówić źle.
ot co!

Ja zaczęłam Zmierzch i zastrzeżeń nie mam, ale co ja tam wiem ...


Oprócz tego "Szkoła Gwiazd-Gwiazdy Rocka" ..Nuda Nuda.. czy już mówiłam że nudne?

ja zmierzch też zacząłem ......13 stron..no luddzie!!!czy to jest proza?

Każda książka to nie tylko papier i nałożona nań warstwa tuszu, to przede wszystkim "pomysły i wyobraźnia autora, setki jeśli nie tysiące godzin spędzonych przed maszyną pisarską lub monitorem komputera, to chwile zwątpień, rezygnacji, radości i szczęścia pisarza. Dlatego też każda opinia na temat danej książki powinna zawierać w sobie odpowiednią formę kulturalnej wypowiedzi, szacunku dla pracy autora i jego samego"
NIE!
Koleżnko najczęśćiej jest to ctr-c, ctrl-v
znam to do bólu....

Przeczytałam Zmierzch i żałuje, straconego czasu i wydanych pieniędzy ale trudno ; )
Ale plusy też miała, w sumie cały czas działa się jakaś akcja i była ciekawie prowadzona no ale pomijając niestety ten wielki szczegół Wampiry i Wilkołaki ; )

@Thomash 13 stron to bardzo mało żeby wypowiadać się o książce

Ja np przeczytałam połowę 1 tomu Łowcy Gildii i spasowałam. Wizja świata była bardzo zachęcająca ale fabuła i bohaterowie już mniej.

"Sztejer" Forysia totalnie do mnie nie trafił. Wszystko, co miałam o tej pozycji do powiedzenia, napisałam w komentarzu pod książką na tym serwisie. Poza tym cały czas zalatywała mi nieudaną podróbką Wiedźmina i nic nie mogę na to poradzić.

Uważam jednak, że mimo wszystko należy szanować pracę autora i czas, jaki poświęcił na napisanie swojej książki, toteż od kiedy zaczęłam sama próbować tworzyć, powstrzymuję się od pisania "dno", "masakra" itp. - raczej staram się wyjaśnić, co mi nie odpowiadało. ;)

Mi również nie podoba się saga Zmierzch, ale najgorszą książką jaką w życiu czytałam to "Dom burz". Matko!!!!! Masakra! Zapowiada się całkiem fajnie, enigmatycznie i w ogóle, ale po 10 stronach nie dasz rady na nią patrzeć. I tu nie chodzi o gust! ta książka ma coś w sobie, że po prostu nie można jej czytać. Kto przez nią przebrnie serdecznie gratuluję!

Moim zdaniem "Blaszany bębenek". Nie doszłam nawet do połowy.

1974 - Davida Peace. Już dawno język i styl autora mnie tak nie męczył.

Sagę Zmierzch przeczytałam kiedyś za namową przyjaciółką i w zasadzie nie żałuję mimo, że nie lubię historii o wilkołakach, wampirach itd.
Za to straszną męczarnią było dla mnie przebrnięcie przez "Alchemika" Paulo Coelho. Proste, logiczne przemyślenia ujęte w tak skomplikowany i zagmatwany sposób, nadmiar metafor. Czytając to miałam wrażene, że autor na siłę chciał zrobić z tej książki arcydzieło, w którym każde zdanie ma być genialne, głębokie i warte cytowania. Przerost formy nad treścią wg mnie i przereklamowana pozycja.

@Thomash - w cytowanym przez Ciebie fragmencie nie chodzi o to, aby nie mówić źle, ale o to by mówić źle zachowując odpowiedni poziom kultury.

Przemku, kulturę zachowuję, czego nie mozna powiedzieć o co poniektórych "Tfurcah":-)
(kultura w stosunku do czytelnika to , moim zdaniem ,zachowanie właściwego poziomu), z tąd ten temat.

Hmmm, ja też uważam, że tytuł tego wątku jest trochę niefortunny ;)

W każdym razie - jeśli miałabym wskazać jedną pozycję, którą mnie najbardziej zmasakrowała podczas czytania to byłyby to 'Cukiereczki' Mian Mian. Brak mi skali, żeby wyrazić jak bardzo mi się to nie podobało ;)

wracając do tematu>
a może coś z klasyki.
no w/g mnie to większość jest niestrawna.....
jeżeli byłaby możliwość to, co usunąć?
"Tadeusza",""Siłaczk a", czy coś innego?

Ale z czego usunąć? Z listy lektur?

Jeśli chodzi o listę lektur, to jestem za usunięciem "Lalki" i "Szkiców węglem". Tak na dobry początek. ;)

dokładnie z listy lektur:-)

Eeee tam ja przez klasykę przebrnęłam prawie bezboleśnie:) No może "pan Tadeusz" ciut nudnawy ale już np" Dziady"rewelacja jak dla mnie:))
A moje najbardziej " strato-czasne" książki to z tego co pamietam to "Margot" Witkowskiego brrr zastanawiałam się po co ludzie coś takiego piszą:(
I "Aby do pełni" Agaty Harison reklamowana na jakimś forum ,kupiłam sobie i za kare musiałam przeczytać do końca nuuuuuda.....

a mój koszmar "Łysek z pokładu...:-)"