skojarzyło mi się to z jaskinią Platona, hm, czy to z jego książek powstało? To by było dopiero przesłanie...
A czy sztuka, czy też nie? to zależy. Miotły z książek bym nie strawiła, a widziałam coś takiego.
Powyższe mi się akurat podoba.
Ostatnio zła jestem na wydawców, bo błędów w książkach co niemiara, a erraty, to już chyba żadne wydawnictwo nie stosuje, więc ze złości czasami o miotle myślę... nie, nie, żart, ale w dołku ściska.
Miałam kiedyś wszystkie encyklopedie Gutenberga, bzdur w niej było co niemiara, ustawiłam w stos i była kolumna pod rzeźbę, teraz leżą na strychu, nie mam sumienia wyrzucić i właśnie je mogłabym oddać na taką sztukę, bo naukowy użytek z nich żadny.