No i na to wszystko ja się wtrącę jeszcze - a jak się znajdzie ktoś taki, głos rozsądku nazwijmy, jak ja, co wokół wszystkim mówi, że po co tyle żrecie, po co tyle tych ubrań kupujecie, po co tyle pijecie, po co te wszystkie zabiegi kosmetyczne, po co tą całą próżność karmić, po co to rozmnażanie, zamiast dwójka dzieci max, najlepiej jedno, to każdy jak na głupka patrzy i nie widzi, do czego to nas wszystko prowadzi. Nie trzeba być Nostradamusem czy inna Sybillą, żeby zakumać, że ten syf cały to my, ta nasza zachłanność. Ja jestem za tym, żebyśmy jak najszybciej wyginęli.
I tym pozytywnym akcentem ze szczerego serca miłego dnia życzę i krótkich cierpień. :)