Nie samą książką żyje człowiek, więc zainspirowana podcastem wrzuconym przez Mackowego w temacie ,,czego słuchamy?'' postanowiłam stworzyć nowy wątek - co oglądamy?
Wrzucajmy tu wszystko, co wpadło nam w oko i pożera nasz czas na równi z lekturą, i wszystko to, co uważamy za godne polecenia. :)
Ja ostatnio oglądałem "Gambit królowej" - bardzo fajny i "Od nowa" z Kidman i Grantem - troszkę kiszkowaty, bo naiwny, ale da się obejrzeć, nadto odbiłem się od pierwszego odcinka "Króla" tego na podstawie książki Twardocha wyklętego i jednym okiem śledziłem amaznonowego "The Boys" - mistrzostwo.
Ja od jakiegoś czasu zakochałam się w serialu "Outlander". Jest niesamowity! A co do filmów to polecam "Rebeka", z minuty na minutę film okazuje się być coraz lepszy i nieprzewidywalny.
Nobo (taki mały murzyn) czegoś mi tam ewidentnie brakowało, może budżetu, albo gra aktorska nie domagała, coś tam było strasznie nie tak i jakieś archaiczne. Po pierwszym odcinku byłem wkrecony, potem obejrzałem drugi w połowie trzeciego przerwałem i już nie wróciłem do niego, po prostu zapomniałem.
Okej, z tym uczuciem, że coś jest ,,strasznie nie tak'' to się zgodzę, ale ja to zrzucałam na karb tematyki poruszanej w serialu. Poza tym, cholera, no podobał mi się akcent Al-Masiha (Al-Masiego?). I Avirama. Ogólnie Aviram podobał mi się jako postać.
Film prawie 3 godzinny, ciężko za jednym posiedzeniem, rozłożyłem go sobie na raty. Zawsze zakładam w produkcjach tego typu, jakiś element manipulacji, ale jeśli choć część jest prawdą...ciężko mi skomentować. Czy polecam? Jeśli np. chcesz się dowiedzieć ile 4 letnie dziecko może mieć orgazmów w ciągu doby, to z filmu się dowiesz. Chory, chory świat...ludzi mam na myśli. Może przed Świętami lepiej sobie darować.
A ja dziś sobie urządzam świąteczny maraton serialowy z Bodo. Oglądałam, gdy serial leciał w telewizji kilka lat temu i choć jest różnie oceniany, mi się podobał bardzo. I Schuchardta uwielbiam od tamtej pory. :)
A ja wczoraj ze swoim siostrzeńcem oglądałem Piotrusia Pana w wersji Disney z początku lat 50-tych. Ot, niczego sobie wariacja na temat kobiecej zazdrości z roznegliżowanymi syrenami i sexi blondyneczką w krótkiej (bardzo krótkiej) spódniczce, która macha pupą niemal w każdej scenie :)
Piękna wizja. I miałaby szansę na sukces, gdyby społeczeństwa nie były tak zróżnicowane światopoglądowo, religijnie, gdyby człowiek przestał się nastawiać na zysk. Na korzyści. Gdy każdy będzie miał równy dostęp do dóbr, do możliwości zapracowania na te dobra. Czy to jest możliwe? Czy możliwe jest, że ludziom odechce się jeść mięso? Mieć 2 czy 3 komplety ubrań, żyć bez kosmetyków? Dlaczego rządy nie nakładają kar na przedsiębiorstwa, które bez powodu pakują produkty w plastik, dodatkowo oklejają je folią lub papierem, albo kolejną folią, potem robią z tego 3paki, i inne paki, żeby się lepiej sprzedało? Dlaczego pozwala się na produkcję plastiku? A hektolitry wody marnowanie codziennie przez szarego obywatela Ziemi w kraju rozwijającym się? Mega złożony problem. Nie sądzę, by proces zagłady Ziemi dało się cofnąć. Skutki odczujemy. Jeśli nie my to następne pokolenie na pewno. Szkoda, że ludzie żyją w takiej niewiedzy. A może to i lepiej? Polecam od siebie:
Rada jest jedna - nauczmy się żyć skromnie. Kto jej posłucha? Jak zwykle nieliczni idealiści.
Żeby żyć w minimaliźmie trzeba zmienić myślenie. Widzę u nas w domu jak bardzo się pod tym względem różnimy. Mam kilka kompletów ubrań, kupuję kolejne dopiero gdy stare się zniszczą. Niemąż ma szafę pełną koszul, z których nosi 3-4 i nie widzi nic złego w kupowaniu kolejnych. Ja nie jem mięsa od ponad 5 lat-Niemąż powoli rezygnuje z kotletów. Ubrania po Młodym oddaję w pracy koleżankom, które mają młodsze dzieci. Wymieniamy się też książkami. Jak to moja mama mówi-trzeba chcieć.
To prawda, że sami budujemy nieciekawą przyszłość dla naszych dzieci. A wracając do filmowego tematu to ostatnio oglądałam z nastoletnią córką film Disneya "Księżniczka i żaba", nienajnowsza już ekranizacja, ale miło spędziłyśmy czas, to taki zabawny retelling "Żabiego króla" braci Grimm. Polecam
Właśnie skończyłam oglądać i polecam. Naprawdę genialny, trzymający w napięciu, refleksyjny film w klimacie zombie-postapo z genialnie wykreowanym głównym bohaterem i jego przemianą. :)
Wiem, że to już się robi nudne, ale słyszałem, że kiedyś ktoś zekranizował pewną bardzo znaną powieść autorstwa Prusa, tylko nie mogę sobie przypomnieć tytułu 🤔