Zamieszanie wokół Zmierzchu jest odpychające, nie będę się wypowiadała głębiej na ten temat, bo jest to po prostu śmieszne... Jakimś cudem dałam się namówić na przeczytanie tejże "kultowej powieści" i z tego co pamiętam, nie dobrnęłam nawet do połowy. Wiedziałam, że nie zmienię zdania, ale myślałam, że chociaż będę w stanie dotrwać do ostatniej strony, ale niestety. Styl pisania Meyer jest po prostu prosty, ale przecież prostota ma swoje zalety i w wielu przypadkach jest wręcz pożądana, ale nie tu. Długie opisy, charakter bohaterki, wszystko to tworzy znienawidzoną przeze mnie otoczkę. Zmierzch i przypuszczam że cała Saga również, to beznamiętne czytadło i wypada po prostu blado w zestawieniu z moimi ukochanymi książkami.