“Wciąż się nie wprowadziłam do niego, a teraz będzie to trudne, bo przecież maleństwo. Witold zapewnia, tłumaczy, zapracowany, to tamto. Żałosne to. A może tacy są mężczyźni?”
Jestem błyszczącym, jasnym wężem i sunę przez poszycie. Głęboko we mnie tkwi gorące miejsce, które pulsuje w rytm lasu. Kiedyś miałem twarz i imię. Przez błąd na bilecie kilkuletnie Satek wierzy...