Adela wracała w świetliste poranki, jak Pomona z ognia dnia rozżagwionego, wysypując z koszyka barwną urodę słońca - lśniące, pełne wody pod przejrzystą skórką czereśnie, tajemnicze, czarne wiśnie, których woń przekraczała to, co ziszczało się w smaku; morele, w których miąższu złotym był rdzeń długich popołudni; a obok czystej poezji owoców wyładowywała nabrzmiałe siłą i pożywnością płaty mięsa z klawiaturą żeber cielęcych, wodorosty jarzyn, niby zbite głowonogi i meduzy - surowy materiał obiadu o smaku jeszcze nie uformowanym i jałowym, wegetatywne i telluryczne ingrediencje obiadu o zapachu dzikim i polnym.
Został dodany przez:
SZ
@Szymon
Pochodzi z książki:
Sklepy cynamonowe
17 wydań
Sklepy cynamonowe
Bruno Schulz
7.7/10
Seria: Arcydzieła Klasyki Literatury

Jakie obrazy zapadają w pamięć dziecka, a jakie wydobywa z niej dorosły? Co przeżywał chłopiec, a ile dopowiedział dojrzały już Schulz? Co takiego napisał, że „Sklepy cynamonowe” stały się sławne? „Sk...

Komentarze

© 2007 - 2024 nakanapie.pl