“Nagle chwyciłam ciotkę za rękę… Błyskawica uderzyła tuż obok willi doktora. W jej świetle zobaczyłyśmy, że drugie skrzydło drzwi willi otwarło się raptownie. Wyłoniła się z niego masywna, mroczna postać w długim, ciemnym płaszczu, który rozwiewał wiatr. W jednym ręku trzymała lśniący miecz. Drugą rękę zaciskała na dłoni smukłej postaci w bieli, którą prowadziła za sobą. Obie postacie wykonywały osobliwe, jakby taneczne kroki. Nie widziałyśmy twarzy, ale ciotka rozpoznała je od razu: – To przecież nasza zmarła pani… To pani Isabella! – wyszeptała ze zgrozą. – Anioł Śmierci dopiero teraz przyszedł po nią?!”
“Gdy wypowiedział te słowa, wstąpił we mnie spokój. Wiedziałem już, co będę musiał zrobić… Bo czy człowiek powinien dalej istnieć, trwać, mieć nadzieję, kiedy zabrano mu wszystko, co człowiecze? ”
“Dom jest teraz niezamieszkany… Nikt już nie biega korytarzami pełnymi zakamarków, nikt nie odwiedza cichych, uśpionych pokoi! Powiadają tylko, że w księżycowe noce jakaś smukła postać w bieli przesuwa się czasami przez salonik, śmiejąc się perliście, a na jej szyi lśnią klejnoty niewidzianej piękności. Ale to chyba tylko takie opowieści, bo przecież nikt nie zbliża się do starego domu, tylko noc i księżyc tam zaglądają! ”
“Ziemia wygląda z góry zupełnie inaczej! Tak wiele rzeczy, o które ludzie się kłócą, spierają, których pożądają zaciśnięci w swojej dwuwymiarowej perspektywie, staje się nieważne, gdy widzi się je z wysoka! Piękno ziemskie nie może się mierzyć się z pięknem i wolnością, które czekają w górze!”