Cytaty Stephen King

Dodaj cytat
Ale to ja, a zacząłem opowiadać o nich, tych błyskotliwych, nie wychylających nosa z college'u studentach, którzy - metaforycznie mówiąc - poszli do sklepu po mleko, a wylądowali w samym środku napadu z brodnią w ręku. Jestem udokumentowanym przypadkiem, istną wodą na młyn przeróżnych gazet. Tysiące reporterów rzucało się na mnie na tysiącach ulic. Miałem swoje pięćdziesiąt sekund w wieczornych wiadomościach i półtorej kolumny w Time. A teraz stoję tu przed wami (mówiąc w przenośni, oczywiście) i powiadam wam, że jestem całkowicie rozsądny. Mam trochę obluzowaną jedną klepkę pod kopułą, ale cała reszta działa bez zarzutu, dziękuję bardzo.
Obróć lustro z boku na bok, a ujrzysz siebie w złowieszczym, lewostronnym odbiciu, na wpół szalonym, na wpół rozsądnym. tę linię podziału pomiędzy światłem a ciemnością astronomowie nazywają terminatorem.
Ta druga strona oznajmia nam, że wszechświat ma całą logikę małego dziecka w halloweenowym przebraniu kowboja, którego wnętrzności i torba z cukierkami leżą rozwleczone na kilometr po autostradzie międzystanowej. To logika napalmu, paranoi, bomb noszonych w walizkach przez szczęśliwych Arabów, logika przypadkowego raka. Taka logika pożera samą siebie. Mówi nam, że życie to małpa na kiju, że życie kręci się tak histerycznie i nieprzewidywalnie jak moneta, którą rzucasz, żeby przekonać się, czyja tym razem kolej zapłacić za lunch.
- Halo - odezwał się Denver. - Halo, sala 16.
- Halo - powiedziałem.
- Kto mówi?
- Charlie Decker.
Długa pauza. Wreszcie:
- Co tam się dzieje, Decker?
Przemyślałem sprawę.
- Przypuszczam, że dostałem szału - odpowiedziałem.
Czasami wydarzenia toczą się w ten sposób. Kiedy wszystko przybiera jak najgorszy obrót, twój umysł po prostu wrzuca to do worka na odpadki i na jakiś czas wyjeżdża na Florydę. Doznajesz nagłego do-diabła-z-tym elektrycznego rozbłysku, kiedy stoisz i oglądasz się przez ramię na most, który właśnie spaliłeś.
- Nie będę bawił się w lichą gierkę towarzyską, w której fantami są ludzkie życia, Charlie. - Moje gratulacje. - odparłem. - właśnie opisałeś nowoczesną psychiatrię. Ta definicja powinna znaleźć się w podręczniku, Don.
To kupa radości… połamać ci kości… w błotach Mississippi.
Nie możesz powstrzymać własnego umysłu, ten drań podąża tam, gdzie chce...
Szaleństwo jest tylko kwestią skali, a poza mną jest jeszcze wiele osób, które czują potrzebę oglądania jak czyjaś głowa spada.
Szaleństwo zaczyna się wtedy, kiedy nie możesz dostrzec ściegów, którymi zszyty jest świat.
Kiedy masz pięć lat i coś cię zrani, oznajmiasz to całemu światu głośnym wrzaskiem. W wieku dziesięciu lat tylko pochlipujesz. Ale kiedy kończysz piętnaście, zaczynasz zjadać zatrute jabłka, rosnące na twoim wewnętrznym drzewie bólu. Tak wygląda Oświecenie W Zachodnim Stylu. Uczysz się wpychać pięści w usta, aby stłumić krzyki. Krwawisz do środka.
Zdumiewające, jak szybko mija czas i jak szybko może się zmienić dziecko, na twoich oczach, niemal niezauważalnie.
Z plecakami często jest tak, że z każdym przebytym kilometrem robią się coraz cięższe.
Kiedy pijesz, tracisz rozum.
Dobrzy ludzie umierają w zły, bolesny sposób i pozostawiają tych, co ich kochali, całkiem samych.
Ludzie muszą żyć dalej - mimo dramatów, mimo wielkich wstrząsów.
Nie ma potrzeby naprawiać czegoś, co nie jest zepsute. To się rozumie samo przez się!
Bolą go biodra, dłonie zesztywniały, ale najgorsze, że ostatnio jakoś nie może się skupić, ciągle błądzi myślami. To nie alzheimer, nie dopuszcza takiej możliwości, ale niewątpliwie mąci mu się w głowie. Porcja świeżego mózgu postawi go na nogi. A reszta postawi na nogi Em.
Trump to idiota i cieszę się, że mamy go z głowy, jestem zachwycony, facet dwiema rękami nie wymacałby własnej dupy, nawet gdyby mu poświecić latarką, ale rynkom wyszedł na zdrowie, trzeba przyznać.
Holly ma się lepiej niż kiedyś - mocniej stąpa po ziemi, jest bardziej zrównoważona emocjonalnie i mniej skłonna winić za wszystko siebie - ale wciąż cierpi na niską samoocenę i kompleksy.
Stawia sałatkę na podłodze i widzi, że dziewczyna patrzy na nią łakomym wzrokiem. Szczotką przysuwa miseczkę do niej. Mógłby zaczekać, aż zje, zanim skróci jej męki. Przemyślał to i uznał, że lepiej nie. Rozgniewała Emily.
Wpycha miseczkę do celi.
Jej spojrzenie jest niepokojące. Em nie chce czuć się zaniepokojona, ale mówi sobie, że to taki sam niepokój, jaki cię ogarnia, kiedy jesteś w zoo i patrzysz w ślepia tygrysa.
Twarz dziewczyny na zdjęciach jest otwarta na świat, jej uśmiech szeroki i promienny. Ma krótkie blond włosy, z niedbałą, rozjaśnioną słońcem grzywką.
Holly wreszcie wypłakała wszystkie łzy. Myśli, czy nie obejrzeć jakiegoś filmu, jak rzadko jednak nie ma na to większej ochoty.
Sięga po papierosy, po czym odsuwa je od siebie, kładzie głowę na skrzyżowanych ramionach i zaczyna płakać. Tak dużo ostatnio płakała. Łzy ulgi, kiedy Biden wygrał wybory.
Pragnienie teraz już bez reszty zaprząta jego myśli. Czytał opowieści o tym, jak to rozbitkowie dryfujący po oceanie ostatecznie zaczynają pić to, po czym płyną, choć picie wody morskiej to najkrótsza droga do szaleństwa.
Głowa mu pęka, w ustach zaschło, żołądek się buntuje. Nie ma pojęcia, ile wypił, ale pewnie sporo, bo kac jest dotkliwy. I gdzie właściwie pił?
Kiedy stuknie ci czwarty krzyżyk, pora dać sobie spokój ze złudzeniami, że wciąż jesteś młodym czymkolwiek.
Kiedy masz czterdzieści lat, musisz zacząć o siebie dbać. Zatroszczyć się o swoją wewnętrzną maszynerię, bo nie wymienisz jej na nowszy model.
Ten październikowy wieczór jest ciepły jak na tę porę roku, ale drobna mżawka zatrzymała w domach wszystkich oprócz jednego zagorzałego biegacza.
Miasto jest stare i podobnie jak jezioro, nad którym je zbudowano, lata świetności ma za sobą. ale są tu miejsca, które wciąż całkiem ładnie wyglądają.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl