Cytaty Stephen King

Dodaj cytat
...jeśli facet jest przy zdrowych zmysłach, powinien dostać to, czego chce, nawet gdyby to miał być kufel szczyn czy trucizny.
I niejako mimochodem Eddie odkrył jedną z wielkich prawd dzieciństwa. Dorośli są prawdziwymi potworami.
...padliśmy sobie w ramiona i myślałem, że to już koniec, że pogrzebaliśmy go raz na zawsze wraz z przelanymi wtedy łzami. Ale któż wie jak długo można kogoś opłakiwać? Czyż nie jest możliwe, że nawet trzydzieści czy czterdzieści lat po śmierci dziecka, brata albo siostry ktoś może nagle obudzić się ze snu z uczuciem straty i przedziwnej pustki, której - kto wie - być może nawet śmierć nie zdoła zapełnić?
Wszyscy trzymali się razem, na dobre i złe. I chyba właśnie to wydarzenie scementowało ich przyjaźń na dwadzieścia siedem lat.
Jeżeli istnieje dziesięć tysięcy średniowiecznych wieśniaków, stwarzających wampiry, dzięki swojej wierze w ich istnienie może trafić się jeden - prawdopodobnie dziecko - który wyobrazi sobie, że najlepszym środkiem do ich zabicia będzie osikowy kołek. Ale kółek to tylko zwykły kawałek drewna. To umysł jest młotkiem, który wbija kołek w serce potwora.
Kiedy chłopcy tacy jak my przychodzą do parku i mówią, że chcą zagrać w baseball, tamci mówią – pewno, a za którą bazę chcecie robić, za drugą czy za trzecią?
Nie mam nic więcej do powiedzenia, z wyjątkiem tego, że dwa i dwa to cztery, że światła na niebie to gwiazdy i że krew to krew – dorośli widzą ją tak samo jak dzieci, a martwe dzieci pozostaję martwe.
Gdy ci się nie wiodło, mówiłeś sobie - zła pssa musi się kiedyś skończyć, ale jeśli bywały sytuacje, że zła passa nie tylko się nie kończyła, ale jeszcze bardziej się pogłębiała aż do momentu, kiedy wszystko waliło się w gruzy.
- My umarliśmy, aleczasami lubimy sobie trochę pobłaznować, Stanley. Bo my lubimy występy klownów. Czasami...
Bał się banków, które mogły wyrosnąć we wnętrzach ich czaszek,gdzie niegdyś piętrzyły się olbrzymie czarodziejskie pałace z bajek.
Wierzył, że w chwilach oszołomienia i zakłopotania najlepszym lekarstwem jest odrobina szaleństwa.
Może ludzie wcale nie zmieniają się aż tak, jak się nam wydaje. Może po prostu stają się... bardziej kategoryczni.
Dopadły go jego myśli i wspomnienia - sie masz, Bill, już myślałyśmy, że cię zgubiłyśmy, ale spójrz, znów tu jesteśmy - oblazły go niczym małe, niewidoczne stworzenia, wspinały się po jego koszuli, wskakiwały mu do ucha i wpadały do mózgu jak dzieci zsuwające się po zjeżdżalni.
- Bip-bip, Mikey! - krzyczy To (...) - Bip, bip. Bip-bip. Bip-kurwa-bip!
- On mnie szantażuje - powiedział Richie do matki, która jadła suchego tosta, chcąc ponownie zrzucić parę kilo. To szantaż. Mam nadzieję, że o tym wiesz.
- Tak, kochanie. Wiem - odparła matka. - Masz jajko na brodzie.
- Myślę, że to się zapadnie, Ben - mruknął zmartwiony Eddie, patrząc na kwadrat z rozciągniętych sznurków - a nie jestem pewny, czy mam ochotę zostać pogrzebany żywcem.
- Nie zostaniesz pogrzebany żywcem - odparł Ben. - A nawet gdyby tak się stało, wystarczy, że będziesz ssał ten swój cholerny aspirator, dopóki ktoś cię nie odkopie.
Jak mógł zmierzyć się z dorosłym, który twierdził, że nie chce zrobić mu krzywdy, a mimo to czynił to z pełną premedytacją? Jak mógł stawiać czoła dorosłemu, który zadawał dziwne pytania i wygłaszał dziwne kwestie w rodzaju: ,,To trwa już zbyt długo..."?
I niejako mimochodem Eddie odkrył jedną z wielkich prawd dzieciństwa. Dorośli są prawdziwymi potworami.
Z tego, co wiem, koszmar, który nie miał się zakończyć przez całe dwadzieścia osiem lat (jeżeli w ogóle się skończył), zaczął się od małej łódki zrobionej z gazety i puszczonej w rynsztoku.
Będą niczym podróżnicy poruszający się po jakiejś szalonej wstędze Möbiusa.
Znajdował się na parkiecie wieczności, a wieczność była CZERNIĄ.
(…) zostaliśmy w coś wciągnięci. Upatrzono nas sobie i wybrano. Nic tu nie dzieje się przypadkiem. Czy to już wszyscy?
Kiedy twoi starzy trzymali cię za jaja, naprawdę wiedzieli, jak należy ściskać.
Wygląda na to, że ziemia na której leży to miasto, polubiła zło, przemoc i okrucieństwo. To dobrze jej robi.
- Bip-bip, Richie.
- Sam się bip-bip, Wielki Billu.
- Z-zamknij się, R-r-richie - rzucił ostro Bill.
- Dobra, ale najpierw muszę wam jeszcze coś powiedzieć, choć szczerze mówiąc, nie chcę. Myślę, że tracicie waszą tamę. Dolinie grozi zalanie, chłopaki. Ratujcie przede wszystkim kobiety i dzieci.
(…) gdy ci się nie wiodło, mówiłeś sobie – zła passa musi się kiedyś skończyć, ale jeśli bywały sytuacje, że zła passa nie tylko się nie kończyła, ale jeszcze bardziej się pogłębiała aż do momentu, kiedy wszystko waliło się w gruzy.
(...) dobrze jest być dzieckiem, ale równie dobrze jest być dorosłym i rozważać tajemnice dzieciństwa... wierzeń i pragnień tamtego okresu.
Jestem całym sercem z nimi wszystkimi i wydaje mi się, że nawet jeśli zapomnimy o sobie nawzajem, wspomnienia pozostaną na zawsze w naszych snach.
Włącz radio na stację nadającą rock and rolla i z całą odwagą, jaką jeszcze masz, oraz całą wiarą, jaką potrafisz z siebie wykrzesać, podążaj w nowe życie.
Kiedy coś ciężkiego zaczyna się staczać, nie sposób tego zatrzymać; to się po prostu toczy, dopóki nie napotka dostatecznie płaskiego miejsca, gdzie może wytłumić cały swój impet. Możesz stanąć tam na drodze i zostać zmiażdżony... ale i tak tego nie powstrzymasz.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl