Sebastian to postać z filmu Roberta Rodrigueza lub Quentina Tarantino. Nieco fikcyjna, a jednak realna, może nawet przypominająca bohatera, jakim jest Marv w „Sin City”, swoisty łącznik pomiędzy ciemną i jasną stroną życia, który bez obaw przenika pomiędzy nimi broniąc zawsze tych samych zasad. Słuchając opowieści o jego życiu ciężko jest uwierzyć, że mogło się to przydarzyć jednemu człowiekowi. Swoimi przygodami mógłby z łatwością wypełnić życiorys kilku staruszków, choć trudno uwierzyć, że niektóre z nich wydarzyły sie naprawdę. Prawdopodobnie, gdybym nie był świadkiem niektórych z nich, sam miałbym poważny problem z wiarą w ich realność. Postać nietuzinkowa i szlachetna. Czasem przypomina mi Spartanina, który przypadkiem trafił do czasów współczesnych.