Cytaty Terry Pratchett

Dodaj cytat
Miała trochę wyrzutów sumienia z powodu tego, że nie ma z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia.
Nie ma nagród za uczciwą walkę w ścisku.
Żeby przegryźć się przez taki suchar, niezbędny był czas i dobre zęby, całkowity brak wyobraźni przydawał się natomiast, by zjeść dzisiejszą kiełbasę.
Zasalutował z precyzją semafora.
Kukuła jest lepszym mężczyzną od ciebie, chociaż jest w ciąży!
Był sierżantem sztabowym w sali pełnej zagubionych rupertów, i był tym zachwycony bardziej niż terier w beczce ze szczurami.
Higiena tutaj polegała na podejmowanym bez entuzjazmu staraniu, by nie pluć do gulaszu.
Jeśli lawina jest dostatecznie potężna, potoczą się nawet kwadratowe kamienie.
Na różne sposoby zadawał stale to samo zasadnicze pytanie, w nadziei że w końcu uzyska odpowiedź inną niż ta, której nie chce słyszeć.
Rozmowa z nią przypominała zdrapywanie strupa; człowiek wiedział, co będzie pod spodem, ale drapał i tak.
Boicie się jutra i ten strach uczyniliście swoim bogiem.
To Obrzydliwość, naturalnie, ale w tych czasach trudno znaleźć coś, co nią nie jest.
Chodziło o coś innego - o tę lekcję, którą życie czasem wbija kijem do głowy: nie ty jedna obserwujesz świat. Inni ludzie to ludzie; kiedy ty im się przyglądasz, oni przyglądają się tobie; myślą o tobie, kiedy ty o nich myślisz. Świat nie wiruje wokół ciebie!
Zbyt wielu młodych chłopców odeszło przez ostatnie kilka lat i nie dość ich powróciło. A z tych, którzy wrócili, często nie powróciło dość niektórych z nich.
...jeśli potrzebna wam kobieta, to jestem odpowiednim mężczyzną
Towarzystwo poszukujących prawdy jest nieskończenie lepsze niż tych, którzy wierzą, że ją znaleźli.
Wrogami nie są mężczyźni ani kobiety, ani starcy, ani nawet umarli. Są nimi potwornie głupi ludzie, którzy trafiają się we wszystkich odmianach. A nikt nie ma prawa być głupim.
Padnie za wiele kłamstw, a potem nagle nie ma już prawdy, do której można wrócić.
Kobietom zawsze zostaje pół cebuli, niezależnie od rodzaju potrawy, cebuli ani kobiety.
Wydawało się, że do Bywarta lepi się wszystko. Umyty, osuszony i umieszczony na środku czystej podłogi, stawał się lepki już po pięciu minutach. Nie wiadomo od czego. Po prostu. Ale poza tym był dzieckiem mało kłopotliwym, jeśli nie liczyć tego, że jadał żaby.
- Rozejdźmy się, chłopaki, będziemy udawać, że się dobrze bawimy na przyjęciu.
- Co? Masz na myśli, że będziemy pić i bić? - zapytał Głupi Jaś.
- Na litość! Nigdy bym w to nie uwierzył! - Rozbój przewrócił oczami. - Nie, ty głupku. To jest eleganckie przyjęcie. Co oznacza rozmowy o niczym i zadawanie się z innymi.
- Och, w tym możesz zdać się na mnie. Nie muszę w ogóle rozmawiać! - odparł Głupi Jaś. - Idziemy.
Nawet we śnie, nawet na eleganckim balu Fik Mik Figle wiedziały, jak się zachować.
- Piękna pogoda jak na tę porę roku, mały skunksie, czyż nie?
- Hej, chłopcze, frytki dla wszystkich!
- Piekielnie boska muzyka.
- Poproszę ten kawior bardziej wysmażony.
Oto Tiffany wracająca do domu. Zacznijmy od butów. Są duże i ciężkie, często reperowane przez ojca; przed nią należały do rozmaitych sióstr i teraz, by utrzymać je na nogach musi nosić kilka par grubych skarpet. I są wielkie. Tiffany wydaje się czasem, że ona sama jest zaledwie systemem przemieszczania butów.
Jedzenie na farmie miało zazwyczaj kolor biały lub brązowy. Nigdy różowy ani niebieski, no i nigdy nie dygotało. Były tu różności na patykach i miski, w których coś lśniło i błyszczało. Nic nie było zwyczajne. Każda potrawa ozdobiona została kremem lub esami-floresami z czekolady, lub tysiącami kolorowych kuleczek. Wszystko było zakręcone albo polukrowane, ozdobione albo pomieszane. To nie było jedzenie, raczej coś, co się może zjedzeniem stać, jeśli było tak dobre, że się dostało do jedzeniowego raju.
Trze­ba za­czy­nać skrom­nie, jak dęby.
Zre­stą nie moze tak być, ze lu­dzie będą zo­sta­wiać takie zecy tam, gdzie kto­sik moze psy­pad­kiem wy­wa­lić dzwi, roz­giąć kraty, zdjąć ten gruby łań­cuch z safy, ło­two­zyć zamek i to wypić nie­chcą­cy.
- Nic się nie stało. To zaczęło działać. I w ten sposób jest to szkoła, prawda? Magiczne miejsce. Świat. Tutaj. I póki się dobrze nie spojrzy, wcale tego nie widać. Czy wiedziałaś, że praludki uważają ten świat za raj? Ale my nie patrzymy, jak należy. Nie ma lekcji magii. W każdym razie takich regularnych lekcji. Wszystko polega na tym, że się jest... sobą, to chyba chciałam wyrazić.
- Co powinniśmy zrobić w takiej sytuacji?
- Może nie być tutaj?".
- Powiedział, że lepiej znaleźć sobie miejsce, gdzie nie ma dla ciebie miejsca, niż nie znaleźć sobie miejsca tam, gdzie kiedyś było twoje miejsce...
Wszystkie czarownice są egoistkami, tak mówiła Królowa. Ale trzecia najracjonalniejsza myśl Akwili podpowiedziała: W takim razie zamień egoizm w broń! Spraw, by wszystko było twoje! Spraw, by do ciebie należał los innych, ich sny i ich nadzieje! Chroń ich! Uratuj! Wyprowadź ich na pola! Trzymaj z daleka wilki! Moje sny! Mój brat! Moja ziemia! Mój świat! Jak śmiesz mi to zabierać, to wszystko, co należy do mnie! Mam powinność!
- Muszę się zbierać. Ale na koniec dam ci darmową radę. - Czy mam ci coś za nią zapłacić? - Przecież właśnie powiedziałam, że będzie darmowa! - Owszem, ale mój tata twierdzi, że darmowe rady często okazują się bardzo kosztowne.