Cytaty Terry Pratchett

Dodaj cytat
Nie zabijemy naszej planety - przetrwała gorsze od nas katastrofy.
Żyjemy w świecie science fiction, ale tego nie zauważyliśmy.
(...) o ile nam wiadomo, jedynym pewnym sposobem, by nie zachorować, jest umrzeć młodo.
Chociaż osobiście zawsze wolałem Batmana, jak zresztą większość dzieciaków w okolicy. Jeśli człowiek grzecznie jadł jarzyny i pił mleko, mógł teoretycznie zostać kiedyś Batmanem, natomiast żeby zostać Supermanem, trzeba się urodzić na innej planecie.
Alzheimer to niepowstrzymany (jak dotąd) proces stopniowego umierania.
Żadne dwa kapelusze nie są takie same. Każdy ma własną osobowość.
Jeśli człowiek poważnie myśli o kapeluszach, nie może mieć tylko jednego.
Pochodząc z rodziny, gdzie mężczyźni łysieją około dwudziestego piątego roku życia, wolę mieć coś więcej niż grubość czaszki pomiędzy moim mózgiem i Bogiem.
Ignorancja jest wspaniała - to stan, w jakim trzeba się znaleźć, zanim można się czegoś naprawdę nauczyć.
Obiecała nawet chronić mnie przed najbardziej przerażającą ze wszystkich istot, amerykańskim korektorem.
Nie a możliwości, żebym przeszedł w stan spoczynku. Będę pisał do śmierci. To moja pasja.
Uczą się, że to, gdzie kto stoi, nie jest aż tak ważne, jak to, w którą stronę patrzy.
Muszę zaznaczyć, że autorzy z naszego gatunku literackiego całkiem blisko poznają profil swoich czytelników, więc wiem, że mam bardzo wielu dostatecznie dorosłych, by prowadzili samochód albo nawet starali się o emeryturę.
Zgodziliśmy się też, że jeśli ludzie ni będą bardzo uważać na znaki ostrzegawcze, to wygaszony i zakopany reaktor byłby klasycznym przeklętym grobowcem - po włamaniu do wnętrza ludzie w krótkim czasie umierali z tajemniczych powodów.
Połowa zabawy w pisaniu zabawnego fantasy polega na szukaniu nowych schematów do naruszenia.
Zacząłem czytać książki fantasy w tempie, do jakiego człowiek zdolny jest tylko jako nastolatek.
Oddałem swoje prawo jazdy. Skoro mózg nie pozwala mi zobaczyć litery A, może też nie pozwolić zauważyć dziecka na przejściu dla pieszych.
Czasami to, co słyszę, budzi we mnie chęć podcięcia sobie żył, częściej jednak mam ochotę podciąć je komuś innemu.
(...) ma podświadomość pisarza i byłego dziennikarza, która prawdopodobnie wierzy, że każdemu cytatowi przyda się lekkie wygładzenie przez zawodowca.
Samobójstwo to strach, wstyd, rozpacz i ból. To szaleństwo.
Doświadczenie mi mówi, że prawie niemożliwe jest zmuszenie starszej osoby do czegoś, na co nie ma ochoty.
(...)zafiksowałem się w przekonaniu, że kto niczego nie pisze, ten tak naprawdę nie jest pisarzem, lecz nierobem.
W latach osiemdziesiątych mieliśmy strasznie dużo złej fantastyki.Mieliśmy też dużo dobrej fantastyki, lecz człowiek zwyczajnie zbyt wielu spotykał czarnych władców (dzisiaj ich nazywamy władcami o odmiennej pigmentacji).
To niezwykłe uczucie widzieć, jak w czasie konwentu wyewoluował cały ankhmorporski system. Po kilku godzinach od startu szef Gildii Kupców zdefraudował fundusze swojej gildii, żeby zapłacić za zamach na szefa Gildii Skrytobójców, którą zamierzał przejąć. Drugiego dnia zaczęły się pojawiać fałszywe pieniądze. To był niesamowite! Jakby samo Ankh-Morpork ożyło!
A że jestem mężczyzną po sześćdziesiątce, o tej porze dnia część mojej przestrzeni mentalnej kieruje strug ładu ku firmom farmaceutycznym, które hermetycznie pakują swoje towary w plastikowej i metalowe laminaty, tak że wydobycie leku wymaga siły ciężarowca i siatki bezpieczeństwa, zamiast niedużych pudełek, które dałoby się otworzyć bez nożyczek.
(...) kiedy w porze lunchu szli razem do pubu, wyglądało to, jakby liczba 10 wyszła na spacer.
Autorzy popularnych cykli odkrywają, że czytelnik nie jest biernym odbiorcą; ich zdaniem autor tworzy scenariusz, ale film odtwarza się w głowie samego czytelnika, a zatem powieść jest dziełem wspólnym czy interaktywnym, w którym czytelnik ma prawa - choćby tylko prawo wyrażania opinii.
Ludzie traktują dysleksję nie jako schorzenie, ale jako znak luzactwa.
Żaden demokratyczny rząd nie zajdzie daleko z polityką przymusowej, czy choćby rekomendowanej eutanazji. Jeśli kiedyś znajdziemy się pod władzą takiego rządu, wpadniemy w takie kłopoty, że ten problem będzie najmniejszym z naszych zmartwień.
Zaiste, wierzę, iż... to język, jakiego używamy, by zmienić wysoką fantastykę w trzeciorzędny romans.