Stan czytelnictwa w Polsce w 2022 roku

Autor: Katarzyna Belko ·2 minuty
2023-05-05 17 komentarzy 20 Polubień
Stan czytelnictwa w Polsce w 2022 roku

W ostatnich dniach Biblioteka Narodowa opublikowała najnowsze dane dotyczące stanu czytelnictwa książek w Polsce w 2022 roku. Kto najchętniej sięga po książki? Czy Polacy czytają więcej, czy mniej w porównaniu z ubiegłym rokiem? Sprawdźcie, jakie wnioski płyną z udostępnionego raportu.

 

Nie jest optymistycznie, czyli statystyczny czytelnik

 

Kiedy pandemiczne ograniczenia zmieniły styl życia większości społeczeństwa, powodując niewielki wzrost czytelnictwa, wielu miało nadzieję, że to początek trendu wzrostowego. Niestety, efekt ten nie utrzymał się długo.

 

Aktualne wyniki badań Biblioteki Narodowej nie napawają optymizmem. Jesienią 2022 roku lekturę co najmniej jednej książki (papierowej lub cyfrowej) zadeklarowało zaledwie 34% respondentów w wieku co najmniej 15 lat. Pytanie odnosiło się do 12 ostatnich miesięcy. Uzyskany wynik jest więc identyczny jak ten z 2021 roku.

 

Jak wynika z badań, odsetek czytelników książek nie zmienia się w sposób znaczący od 2015 roku.

 

 

Kto czyta?

 

Nikogo raczej nie zaskoczy fakt, że to kobiety dominują wśród książkowych moli. Różnica jest bardzo wyraźna i wynosi odpowiednio 42% czytających wśród kobiet i zaledwie 26% wśród mężczyzn.

 

Książki czytają przede wszystkim osoby najlepiej wykształcone (58% absolwentów szkół wyższych) i uczące się (72%). Dla porównania, wśród osób z wykształceniem zasadniczym zawodowym to zaledwie 14%.

 

Najmniej osób deklarujących lekturę książek jest w najstarszej grupie wiekowej, zwłaszcza po 70 roku życia.

 

Młodzi na ratunek polskiemu czytelnictwu?

 

Są też pozytywy! Listopadowe badanie wskazuje na wzrost zainteresowania książkami wśród nastolatków w wieku 15–18 lat. Czytelnikami książek było aż 72% badanych, z czego 18% deklarowało czytanie 7 i więcej książek. Nie dziwi więc, że na rynku wydawniczym pojawia się coraz więcej powieści Young adult, które szybko trafiają na listy bestsellerów.

 

Skąd bierzemy książki?

 

Najpopularniejszym źródłem czytanych książek są nadal zakupy (36%), ale też prezenty (32%) czy prywatny księgozbiór (20%). Istotne są również wypożyczenia od rodziny lub znajomych. Co ciekawe, najrzadziej jako miejsce pozyskania poszukiwanej pozycji książkowej wskazuje się różnego typu biblioteki (łącznie 20%). Wynik ten zaskakuje, szczególnie kiedy pomyślimy o aktualnej sytuacji gospodarczej i utrzymującej się inflacji. Mimo to jedynie co piąty rodak odwiedza biblioteki.

 

 

Gatunki, które Polacy czytają najchętniej

 

Tu również bez większych zaskoczeń. W 2022 roku wśród czytelników dominowała beletrystyka, literatura kryminalna i obyczajowo-romansowa. Jednocześnie odnotowano nieznaczny spadek zainteresowania fantasy i science fiction.

 

Najczęściej czytanym autorem w Polsce od kilku lat pozostaje Remigiusz Mróz. (O top 10 polskich autorów możecie przeczytać tutaj: lista-10-najchetniej-czytanych-pisarzy-w-polsce-w-2022-roku.)

 

 

 

Smutna rzeczywistość

 

Czytelnictwo w Polsce od lat pozostaje na niskim poziomie. Zaledwie co trzeci Polak czyta książki, zaś nieposiadanie w domu żadnych książek lub dysponowanie tylko podręcznikami szkolnymi zadeklarowało aż 37% respondentów!

 

Czy Waszym zdaniem jest szansa, że następny rok przyniesie znaczące zmiany?
Co myślicie o przedstawionych przez Bibliotekę Narodową wynikach?

 

Jeśli chcecie dokładniej zapoznać się z całym raportem, znajdziecie go tutaj: Stan Czytelnictwa Książek w Polsce w 2022 roku

 

Katarzyna Belko

× 20 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze

@jatymyoni
@jatymyoni · ponad rok temu
Smutne, ale jak temu zaradzić. Jedyną znaną osobą, która deklaruje, że kocha czytać książki jest Iga Świątek. Celebryci chętnie piszą książki o sobie, ale milczą na temat własnych lektur. Może tutaj trzeba szukać wsparcia. Prawdą jest, że wśród moich znajomych tylko ja korzystam z biblioteki, ale jako emerytka mam czas. Pracując nie chodziłam do biblioteki z braku czasu. Po powrocie z pracy, zrobieniu zakupów i zjedzeniu obiadu nie miałam już ochoty gdziekolwiek wychodzić.
× 14
@meryluczytelniczka
@meryluczytelniczka · ponad rok temu
Jeśli szkolne programy nauczania będą tak przeładowane, to młodzi (od 4 klasy szkoły podstawowej wzwyż) nie będą czytać, bo zwyczajnie nie mają na to czasu. Przykładowo mój syn w technikum ma osiem, dziewięć godzin dziennie. Powrót do domu 16.30-17.00, obiad i siadanie do zadania domowego lub nauki, bo kartkówki i sprawdziany... Nie ma czasu na nic, nawet na rozwijanie zainteresowań. Chociaż i tak jest łatwiej niż w podstawówce, gdzie do sprawdzianów musieli znać na pamięć nawet podpisy pod ilustracjami w podręczniku. Dzieci i młodzież są zmęczone nauką na pamięć, a gdy mają czas wolny to nie sięgną po książkę, bo kojarzy im się z podręcznikiem i nauką. Sięgają po mniej angażujące rozrywki. Jest oczywiście grupa młodych ludzi, którzy czytają, ale ogólnie czytanie jest uważane za niefajne. Myślę, że kampanie, które są organizowane przez różne instytucje, bardziej trafiają do bibliotekarzy i innych grup związanych z książką i czytelnictwem, niż do potencjalnych czytelników. Poza tym nie oszukujmy się - jest tyle propozycji spędzania wolnego czasu, że książka stała się mało atrakcyjna, a szkoda bo badania pokazują, że nawet 6 minut spędzonych nad książką może zmniejszyć stres aż o 60%. Poza tym z czytaniem jest jak z bieganiem - to trzeba lubić, nikogo na siłę się nie zmusi. Szkoda tylko, że niektórzy nie chcą nawet spróbować.
× 13
@OutLet
@OutLet · ponad rok temu
Jako nauczycielka w technikum - potwierdzam.
× 7
@paulina2701
@paulina2701 · ponad rok temu
Moje dziecko znajduje czas na książki, ale prawdą jest, że zdecydowanie woli "swoje" niż lektury szkolne 😉
× 2
@Utopia
@Utopia · ponad rok temu
Nie dość, że mało czytają, to jeszcze jak się wejdzie w listę 10 najpopularniejszych, to jakoś dziwnie mrozi mnie po karku ;)
× 9
@Johnson
@Johnson · ponad rok temu
Ludzie nie czytają, bo zwyczajnie nie mają czasu. A czas tzw. wolny nie zawsze jest poświęcany na ksiażkę, już bez żadnych mniej lub bardziej ideologicznych tematów. Praca, często długo, nadgodziny, dzieci, szkoła dzieci itp. Myślę, że mniejsza statystyka stąd się właśnie bierze. Potem zmęczeni nie mają siły mentalnej na czytanie. Choć, paradoksalnie, pełno książek wszędzie w kioskach, nawet na dworcach, ba! W dyskontach spożywczych są standy z książkami. Więc popyt jest, być moze nie jest tak źle z tym czytelnictwem jak się mówi?
× 8
@tsantsara
@tsantsara · ponad rok temu
Ja wciąż myślę, że ankieterzy mają jakieś mało wiarygodne dane. Wyniki ich próby sugerują podejrzenie, że połowa respondentów to uczniowie szkół podstawowych. Myślę, że opierają się głownie o dane bibliotek szkolnych i miejskich - tam królują lektury i popularny mainstream. Ciekaw jestem, gdzie i jak ankietują... Ja, pomijając Sienkiewicza i Mickiewicza, których dość przeczytałem przed wiekami, nie znam chyba ani jednej książki pozostałych autorów, wymienionych na podlinkowanej liście Top10... Choć zamierzam spróbować Kinga. Kiedyś. Może nawet w tym roku. Tylko dlatego, że jest w wyzwaniu, a Agathą Christie nie będę się przecież katował.
× 4
@Lorian
@Lorian · ponad rok temu
Szkoda, że tak mało osób czyta fantastykę.
× 7
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad rok temu
Ale w sumie nic dziwnego, w ostatnim roku tak naprawdę wyszło niewiele ciekawych książek z fantastyki. :(
× 2
@Lorian
@Lorian · ponad rok temu
Zawsze można czytać starsze :) Ja wciąż mam pełno nieprzeczytanych fantastycznych książek sprzed dwóch, trzech lat :)
× 1
@Anna30
@Anna30 · ponad rok temu
Z fantastyki polecam Wandę Siubielę.
Faktycznie realia są prawdziwe dotyczące czytelnictwa. Lepiej jest słuchać i czytać w telefonie. Dla mnie to jest przykry widok. Lubię, kiedy widzę osobę czytającą książkę papierową wersję. Oczywiście, kiedy nie ma książki w wersji papierowej to wówczas jest to usprawiedliwienie, ale niewielkie wersja elektroniczna. Trudno przewidzieć, czy nadejdą zmiany i w jakim stopniu będą widoczne.
× 2
· ponad rok temu
@Anna30 a jeżeli ktoś czyta wyłącznie e-booki na czytniku, mimo że jest dostępna wersja papierowa, to znaczy jest Ci przykro i jest nieusprawiedliwiony rozumiem...? Muszę przyznać że ubawiła mnie Twoja wypowiedź. I to bardzo.
@Anna30
@Anna30 · ponad rok temu
Oj nie wiem co w mojej wypowiedzi Cię rozbawiło. Nie masz szacunku wówczas do mojej osoby. Przykre. Zrozum, że ja się z niczyich wypowiedzi nie śmieje. Ciekawe,. co teraz powiesz i będziesz się śmiała. Ja nie widzę w tym nic śmiesznego. Doceniam wartość czytania książek w wersji papierowej, bo sama je czytam. Przedstawiłam realia, jakie widzę i tu nie ma z czego się śmiać. Jeśli się chcesz pośmiać to z samej siebie.
× 1
· ponad rok temu
"Oczywiście, kiedy nie ma książki w wersji papierowej to wówczas jest to usprawiedliwienie, ale niewielkie wersja elektroniczna".
- to jest najzabawniejsze. Oczywiście to zrozumiałe, że wolisz akurat wersje papierowe. Nie rozumiem tylko dlaczego ktoś, kto czyta w innym niż Ty stylu, ma się czuć nieusprawiedliwiony lub usprawiedliwiony. I że Tobie z tego powodu przykro.
Więc tu chyba Twój szacunek do innych stoi pod znakiem -->?
Trochę tolerancji, miłego dnia.
× 2
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad rok temu
Patrzenie na proces pokoleniowy z punktu widzenia zmienności rocznej to nieporozumienie. Więc ostatnie pytanie artykułu wydaje mi się mało ważne. Ważne jest sporo innych pytań.

Szkoła nie może zrezygnować z ‘przekonywania uczniów’ do przeczytania w całym cyklu szkolnym 20-30 książek (od Sofoklesa po Orwella), bo to się zemści. Ale w detalach ‘rezyduje pan ciemności’.

Nie wiem, czy szkoła tworząc presję na uczniach by czytali raczej zniechęca niż zachęca do bycia czytelnikiem w dorosłości. Może jest inaczej, niż sam uważam od lat. Kiedyś myślałem, że matematyka w szkole – niezależnie czy dobrze podana, czy źle – daje więcej niż zabiera (nerwów, czasu). Ostatnio słuchałem wieloletniej badaczki pedagogiki matematycznej u dzieci w wieku 5-9 lat. Wyszło, że wystarczy kilka miesięcy w pierwszej klasie, by z 20% wybitnie zaciekawionych tą nauką zrobić grupę tylko 5-procentową. Równanie do średniej klasy, model: ‘poprawny jest sposób oficjalnie wykładany’ (krążą memy z prac domowych, że zapis ‘9*3=27’ staje się niepoprawny, bo miało być ‘3*9=27’, jako rozwiązanie zadania z treścią) - to droga szkodząca większości. W szkole wychodzenie poza szablon, akceptacja konsekwencji nierównego rozwoju dzieci (nie wspominam o emocjonalnym, bo tam zapewne jest kolejna lawina problemów) i dbanie przez struktury szkolne nie ‘o literę edukacji’ ale o ‘jej duszę’ – to szansa na udany eksperyment z obowiązkiem nauki.

Więc być może ze statusem języka polskiego (jako czytania) jest jak z matematyką – że nacisk na lektury to ‘wylewanie dziecka z kąpielą’?

Co innego dorośli. Elitaryści mają swoje za uszami, ale jeśli słyszę odpowiedź ich oponentów, że lepiej czytać Mroza, niż nic, to wydaje mi się to pomyleniem sensu wysiłku (jakim jest czas poświęcony na dowolną książkę). Często w gorących dyskusjach na temat wyborów lektur kończy się spokój, gdy padają słowa: ‘nie mówi mi co mam czytać’ czy ‘każda książka jest dobra’. Są książki lepsze i gorsze, a porównywać niemal nie opłaca się z innymi, tylko ze sobą. Jeśli ktoś latami czyta wyłącznie to samo (autora/temat/…) to nie wykorzystuje książek jako tekstu dającego szanse na rozwój. Chodzi o to, by czytać coraz lepsze książki, albo uczciwie zawiesić sądy o tym, że jemu/jej coś to daje (mam na myśli beletrystykę). Sam proces czytania nie jest elitarny, ale statystycznie mniejszościowy w społeczeństwie. Więcej nie znaczy lepiej, ale więcej oznacza raczej ‘mniej źle’. Elitarne czytanie, to jest wtedy, gdy ktoś uczciwie siebie oceni i dojdzie do wnioski, że należy stosować ‘płodozmian’ i sięgać po lepsze teksty (pozornie część czytelników udaje, że nie wie co jest lepsze, ale oni to wiedzą, tylko wypierają by uzasadnić to co akurat robią).
× 6
@Possi
@Possi · ponad rok temu
Musiałoby się zmienić postrzeganie lektur szkolnych w szkołach, czyli duży odsetek zniechęcania młodych ludzi do książek. Żeby wzrósł % czytelników. To taka moja pierwsza myśl.
× 5
@Lorian
@Lorian · ponad rok temu
Zgadzam się w stu procentach.
@Possi
@Possi · ponad rok temu
@balem.abrasax dziękuję, dobrze wiedzieć, że są osoby, które podzielają moje zdanie 😉
× 1
@Anna30
@Anna30 · ponad rok temu
Ja również się z tym zgadzam, gdyż większość młodzieży nie pojmuje jak ważne jest szanowanie wypowiadanych słów, rozumienie ich i podobnie jest z lekturami. Rzuca się bazowe hasła i nie wiedzą,co z czym połączyć i nie kojarzą faktów.
× 1
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad rok temu
Jeżeli rodzić nie dostrzegł w swoim czasie związku dylematów Eurypidesa przed 25-cioma wiekami ze współczesnym człowiekiem, to jego dziecko będzie zgodne raczej z postawą rodziciela niż 'walącym go intelektualnie po głowie' nauczycielem.
× 1
@biegajacy_bibliotekarz
@biegajacy_bibliotekarz · ponad rok temu
Ja po statystykach wypożyczalni, w której pracuję, zauważyłem, że na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy mam wzrost wypożyczeń o prawie 25%.
× 5
@Renax
@Renax · ponad rok temu
Mnie smuci, że tak mało osób po 70-tce czyta. A to rozszerza świat.
× 5
@Lorian
@Lorian · ponad rok temu
Moja matka jest po 70-tce - czyta fantastyke i sci-fi :)
× 2
@Renax
@Renax · ponad rok temu
I super. Mój dziadek miał 89 i czytał, ale już moja mama jak została wdową to zamiast zająć się czytaniem to dręczyła siebie i otoczenie, że samotna. Ale trzymam kciuki, żeby więcej mam czytało, jak Twoja, bo to chroni zdrowie psychiczne otoczenia.
× 4
@paulina2701
@paulina2701 · ponad rok temu
W razie mojego oślepnięcia na starość poprosiłam dzieci o włączanie mi chociaż audiobooków, za którymi obecnie nie przepadam - to taki plan awaryjny 😉
× 1
@alinaz5
@alinaz5 · ponad rok temu
Wydaje mi się, że młodzi ludzie jednak czytają, ale nie to, co my dorośli chcemy. Pożyczają sobie książki, korzystają z czytników, audiobooków i ebooków. Dojeżdżam do pracy pociągiem i widzę sporą grupę młodych ludzi z nosem w książce.

Z dużym dystansem podchodzę do takich wyników, analiz - czy jak to nazwiemy.
× 4
@Almaranth
@Almaranth · ponad rok temu
Wiecie co, mnie zawsze rażą tego typu statystyki. Nie tylko w myśl idei, że "statystycznie ja i koń mamy po 3 nogi",ale kogo oni pytają?
Osobiście w moich kręgach rodzinnych i znajomych,w tym nawet młodzieży 11-12, zauważam wzrost czytelnictwa! Ile książek z mojego prywatnego oraz mojego syna księgozbioru jest wypożyczonych, chociażby do kolegów z zerówki. Na spotkaniach w pracy również zdarza się przy okazji wymiana książkowa między pracownikami. Ponadto jeśli chcesz wypożyczyć jakąś nowość z biblioteki, musisz czekać czasem nawet 10 tygodni! Jeśli ludzie nie czytają, to skąd takie kolejki. To naprawdę pokazuje, że ludzie w rzeczywistości czytają, ale chyba trzeba pytać odpowiednich ludzi. Przynajmniej ja tak uważam, mam nadzieję, że i Wy zauważacie takie akcje dookoła siebie :)
× 3
@ladymakbet33
@ladymakbet33 · ponad rok temu
Zdarzyło mi się czytać wersję elektroniczną książki, nie zawsze mówię kategoryczne nie. Zdecydowanie jednak wolę egzemplarze drukowane, szczególnie z Klubu Recenzenta:)
Biblioteki kocham od zawsze, w mojej mieścinie są dwie, i mogłabym w nich zamieszkać:)
× 2
@Anna30
@Anna30 · ponad rok temu
Gdyby też książki nie były czytane toby nie było tak wielu zamieszczonych opinii
i recenzji na ich temat. Statystyki to nie wszystko. Najważniejsze są chęci do czytania książek.
× 2
@Anna30
@Anna30 · ponad rok temu
Ja lubię fantastykę i dlatego polecam Wandę Siubielę. Jedna z lepszych pisarek, którą odkryłam 2 lata temu.
× 2
@mara89
@mara89 · ponad rok temu
Dobrze, że młodzież wciąż sięga po książki. Szkoda, że fantastyka nie dostaje większej miłości.
× 2
© 2007 - 2024 nakanapie.pl