„Ania z Zielonego Wzgórza”, Lucy Maud Montgomery
Każdy, kto czytał Anię z Zielonego Wzgórza, wie, że Mateusz wspaniale zastępował ojca. Nie był nim w sensie biologicznym, ale zapełnił w sercu małej Ani miejsce, które zazwyczaj zajmuje tata. Był małomówny, cierpliwy i wyrozumiały. To w nim dziewczynka znajdowała oparcie, ale też sojusznika i jakby nie było… to właśnie dzięki niemu Ania w ogóle znalazła się na Zielonym Wzgórzu. Mam wrażenie, że jego postać jest odrobinę niedoceniana. Gdy wspomina się tę książkę, dużo mówi się o Ani, ale też Maryli. Tymczasem Mateusz, chociaż małomówny, odgrywa w powieści bardzo istotną rolę. |
||
„Muminki”, Tove Jansson
Rodzice Muminka to fantastyczne postaci bez imion. Kim byli, zanim pojawił się Muminek? Niestety, tego nie wiem. Obecność spokojnego Taty Muminka w tej fantastycznej bajce sprawia, że wszystkie przygody są ciut bezpieczniejsze. Zawsze jest się do kogo zwrócić o pomoc, gdzie szukać ratunku czy porady. |
||
„Jeżycjada”, Małgorzata Musierowicz
W tym kultowym cyklu dla młodzieży nie brak niesamowitych ojców. Chociażby Ignacy Grzegorz Stryba, występujący w głównie w częściach „Czarna Polewka” i „Feblik”. Jest prawdziwą skarbnicą łacińskich cytatów, ale też konkursowym mistrzem. Znany również z zamiłowania do książek z pewnością znalazłby na kanapie swoje miejsce 😊 |
||
„Mikołajek”, René Goscinny, Jean-Jacques Sempé
Czy podczas czytania Mikołajka zwróciliście uwagę na jego tatę? Jest może odrobinę nerwowy, może nie przepada za teściową, a w domu szuka przede wszystkim spokoju, ale… zdaniem swojego syna jest najfajniejszym ojcem na świecie, a to najlepsza rekomendacja! |
||
„Małe kobietki”, Louisa May Alcott
W literaturze można się też spotkać z dość specyficznym typem ojca, tj. nieobecnym. W powieściach, w których (prawie) nie występuje, wiele rzeczy określanych jest przez jego brak. Przykładem takiego bohatera jest tata z „Małych kobietek”, których fabuła zaczyna się od jego wyjazdu, a kończy po powrocie. Dziewczyny żyją i dorastają, cały czas mając w myślach jego obraz, zastanawiając się, co by powiedział o ich zachowaniu i nawet pomimo jego nieobecności, próbując sprostać jego oczekiwaniom. |
||
|
||
„Tajemniczy ogród”, Frances Hodgson Burnett
Podobną, chociaż nie identyczną, rolę odgrywa ojciec w „Tajemniczym ogrodzie”. Jego też nie ma, ale mimo to ma ogromny wpływ na losy bohaterów. Jednak tym razem jest to tata, który też potrzebuje pomocy, bo jego oczekiwania to coś, czemu nie tylko nie sposób, ale też nie powinno się sprostać. Bohaterzy tej powieści będą więc rozwijać się i zachowywać trochę na przekór jego wymianom, szukając własnej drogi do szczęścia, która ostatecznie pomoże też tacie. |
To tylko kilka, w pełni subiektywnie wybranych literackich ojców, którzy mi najlepiej zapadli w pamięć. A jakie są Wasze wspomnienia? Jaki książkowy tata zrobił na Was najlepsze wrażenie? A może wręcz przeciwnie, kto Was zbulwersował?