Póki co nikt nie chce się odważyć jako pierwszy mimo wcześniejszych deklaracji. Zapewniłem wszystko, naostrzone kredki, "książki" i cisza. Chyba znowu muszę zrobić pierwszy krok ;)
ok to teraz dwa strzały... Jeden kiedyś tu włączyłem. Gdybym jeszcze raz się mógł wybrać pierwszy taniec na weselu to byłby ten pierwszy numer, ale skoro już poleciał to drugim też byłbym zachwycony. Choć pierwszy to bezapelacyjny mount everest. Wyobrażacie sobie taki wstęp do wesela z krokami jak do walca? Miód.
Uwielbiam Diskinsona, tyle że tutaj zaśpiewał gościnnie. Ten zespół zaaranżował Jego numer z solowej płyty (różni się detalami) i dali chłopaki radę, a solo wgniata w fotel. Rewelacja. Nawet te klawisze pasują. ...
Jeśli ktoś zaglądał na moją stronę to już pewnie widział, jeśli nie miał ku temu okazji to pochwalę się i tutaj. Czekałem na te dostawy jak na zbawienie, troszkę opóźnione z niewiadomych przyczyn, a potem strzał, że dwa razy śmigałem do paczkomatu w odstępie 30 minut. Ale jak tu się fochować, skoro tyle dobra. ...
Tak, robi cuda choć przy takim klimacie to nienajlepsze określenie. Znalazłem film jakiegoś bębniarza jazzmana, który komentuje ten występ na żywo, więc i jemu opada kopara.
Dzisiejsza noc pod znakiem backstage'u... uwielbiam patrzeć muzykom przez ramię, zaglądać jak tworzy się muzyka podczas występów, jak zerkają na siebie, jak liczą, jak dają sobie znaki. Istny teatr.
Zapraszam do spojrzenia na zespoły od tej drugiej strony, od perkusji, która jest fundamentem każdego zespołu, a ludzie pełniący tę funkcję są niesamowitymi muzykami. Koordynacja ruchów, ...
mega, czuję się jak małe dziecko... przez moment zwątpiłem bo na ostatniej pozycji jest zapowiedź kolejnych dwóch, ale....... nie ukazały się. Póki co pełna kolekcja ;)
Oto mam, wczorajsza wyprawa (40 km z małym wąsem) zakończona sukcesem... Koszmar z Elm Street od wydawnictwa Phantom Press. Stare czasy, jedną część czytałem będąc w podstawówce. Wspomnienia wracają. :) ...
Istnieją dwa musicale, które mogę oglądać w kółko, a przynajmniej nie wyłączam przed czasem kiedy już lecą w TV. Jednym z nich jest Hair (1979). Jestem takim typem, który uważa, że niektórych numerów się nie rusza, nie kombinuje z nimi, nie wzbogaca ale ta aranżacja zasługuje na uznanie.
grało się kiedyś, więc dzisiaj pozwolę sobie przenieść się do 2006 roku kiedy i ja tupałem na scenie... jakość mizerna ale nie o to wtedy chodziło. Jeszcze w długich włosach, dzisiaj za to z dłuuuższą brodą. (ja to ten po lewej z matowym czarnym Epiphonem)
ps. jest jeszcze dłuższy zapis z tego koncertu, ale to może kiedyś.
...
...
...