Avatar @Edyta_09

Edyta

@Edyta_09
39 obserwujących. 32 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj około 9 godzin temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
39 obserwujących.
32 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj około 9 godzin temu.

Cytaty

Jelcyn wpuścił do parlamentu dwadzieścia cztery partie, a każda mówiła, co chciała. Chaos! Przy Putinie są cztery partie i każda mówi, co chce Putin. Stabilizacja!
Oprócz samego ciepła ludzie oferują również niezwykle przyjemne i pomagające utrzymać higienę usługi głaskania i drapania. Drapanko i głaskanko są niemal równie łatwe do uzyskania, co ciepełko. W zasadzie wystarczy tylko być kotem i się zbliżyć.
Bo ludzie robią jeszcze masę innych niedorzeczności (lecę z pamięci):
- ubierają się, żeby się zaraz rozbierać,
- tłuką młotkiem mięso, które już dawno nie żyje,
- psikają się obcym zapachem z butelki (serio!) (...)
Oczywiście mógłbym polować. Czasem nawet poluję. Fajna sprawa. Ale póki system "miauk - puszka - miska" działa, niespecjalnie widzę powód, żeby to zmieniać. Tym bardziej, że polowanie na tuńczyka zdaje się dość kłopotliwe.
Odczuwany obecnie brak ropy naftowej, nawozów sztucznych i pestycydów przyczynia się do zmniejszenia zanieczyszczenia środowiska naturalnego karaibskiej wyspy. Z powodu niewystarczającej ilości ropy naftowej ograniczona jest działalność niektórych gałęzi przemysłu oraz transport publiczny i prywatny. W rezultacie zmniejszyła się emisja dwutlenku węgla. Na Kubie nastała era roweru, który jest środkiem transportu i źródłem zdrowia dla setek tysięcy Kubańczyków. W dużych miastach kubańskich oddycha się dziś lepiej.
– Jesteśmy narodem czempionów. Sukces rewolucyjnego sportu dowodzi słuszności drogi obranej przez komunistyczną Kubę – podkreślali komentatorzy sportowi i władze.
Przypominając szlak bojowy kubańskich gladiatorów, Comandante en Jefe wspomniał igrzyska panamerykańskie, które przyniosły zwycięstwo nad USA – głównym wrogiem karaibskiej wyspy. Zaznaczył, że kierując się honorem, Kuba nie uczestniczyła w dwóch ostatnich olimpiadach, w Los Angeles i Seulu, a teraz z tego samego względu będzie uczestniczyła w igrzyskach w Barcelonie.
Im trudniej było zdobyć żywność, nie mówiąc już o mięsie, tym więcej czytało się w prasie o realizowanym programie żywnościowym i heroicznych wysiłkach zwiększenia efektywności rolnictwa. Nie było przeszkody, której rewolucja by nie pokonała. Kiedy z powodu braku paliwa stanęły traktory, w pole wyszły woły.
Liset otworzyła drzwi naprzeciwko łóżka. Ze środka wyleciały roje much, buchnęło smrodem – i zobaczyłem wielką świnię w wannie. – ¡Coñooo! Kurdeee! – krzyknął zadowolony José. Świnia stała nieruchomo, utytłana w łajnie, chrumkała. Musiała ważyć jakieś osiemdziesiąt kilogramów. Mąż Liset, Juan, przeszmuglował ją w worku ze wsi, kiedy jeszcze ważyła nie więcej niż dwadzieścia. Wszyscy sąsiedzi zrzucili się na ten zakup, a teraz donosili solidarnie odpadki jedzenia. Podtuczyli nieźle wieprzka i wkrótce miało być świniobicie. Zwierzę stało w wannie, bo uznali, że jeśli będzie na podwórku, to ucieknie, ktoś je ukradnie lub doniesie, że je mają.
Nie, nie było rzeczy zbędnych. Co go opuści, już nie wróci. Dlatego nic go nie opuszczało.
Chodziliśmy na polowanie na jelenie, kiedy księżyc mocno świecił, bo wówczas jest równocześnie ciemno i jasno. My widzieliśmy, a jeleń nie cierpiał. Ciemność pochłania cierpienie.
Podpaliliśmy babcię za pomocą rozpałki, gazet i długich zapałek do kominka, którymi nie wolno nam było się bawić (choć Carl i tak to robił). Oczywiście najpierw zdjęliśmy jej buty, bo przecież były całkiem nowe i zabezpieczone przed deszczem.
Nowością tamtej Gwiazdki była śmierć babci. Tego jeszcze nie przerabialiśmy, zresztą ona chyba też nie.
Odwiedzając różne fińskie szkoły, widywałem kompetentnych, ciężko pracujących nauczycieli, którzy podchodzili do zawodowych problemów z wnikliwością. Nie spotkałem jednakże zbyt wielu takich, którzy z własnej woli podejmowaliby konkretne kroki, by się doszkalać, czy to czytając literaturę branżową, biorąc udział w letnich akademiach, czy wprowadzając w klasie nowe metody pedagogiczne. Rozmawiałem z wieloma Finami, przedstawicielami różnych profesji, którzy zdawali się raczej wyznawać zasadę ‘pracuj, aby żyć’, nie zaś ‘żyj, aby pracować’. Byli zadowoleni ze swojej pracy, ale woleli poświęcać wolny czas na hobby niż na inwestycje w rozwój zawodowy.
Przekonałem się też, że najpopularniejsze w Finlandii metody pracy z uczniami wcale nie są szczególnie nowatorskie. Wbrew moim początkowym oczekiwaniom fińscy nauczyciele zazwyczaj wybierają tradycyjny wykład. Do tego nawet pierwszoklasiści spędzają sporą część czasu lekcyjnego, wypełniając zeszyty ćwiczeń z rozmaitych przedmiotów. Często przepisują tekst z tablicy do notatników. Ten ‘przyziemny’ obrazek nijak nie pasował mi do wizerunku kreowanego przez światowe media.
— Kemp, ty nie masz nerwów, nie rozumiesz, co to znaczy pracować lata całe i nagle rozbić się o brak pieniędzy, o ludzką głupotę. Można wpaść we wściekłość… Można kraść i zabijać…
Sądziłem, że na tej drodze zdobędę wszystko, czego zapragnę. I chociaż niewidzialność mogła mi wszystko zapewnić, to uniemożliwiała także używanie wszelkich zdobyczy.
Coraz jaśniej zdawałem sobie sprawę, że istnienie Niewidzialnego Człowieka w klimacie chłodnym i dżdżystym, w mieście ludnym i cywilizowanym jest po prostu niemożliwe. Przed tą śmiałą przemianą widziałem same jej korzyści. W rzeczywistości czekały mnie same zawody.
Usłyszawszy to, poczułam coś na kształt objawienia.
– Faktycznie – przytaknęłam – prawie zawsze wiemy, czy szykuje się kupa czy tylko pierdnięcie!
– Odbyt jest bardzo sprytny – oznajmił Lunniss.
Gdyby o wszystkim decydował właśnie zwieracz wewnętrzny, spokojna sala w bibliotece nie miałaby żadnych szans z twoimi bąkami. On nie zna wstydu.
Nie ma nic gorszego (nie licząc oczywiście morderstwa oraz znalezienia grubego włosa w przystawce), niż usłyszeć czyjeś słowa: „Na tym zdjęciu świetnie wyszłaś”, a potem zobaczyć fotografię, która przedstawia wąsatego gnoma z policzkami jak balony i grymasem na twarzy mogącym imitować odbyt słonia.
Działo się coś dziwnego – w lustrze wyglądałam normalnie, a na zdjęciach brzydłam. Te cholerne aparaty fotograficzne nigdy mnie nie rozumiały.
Leżę i nie śpię naprawdę długo, próbując przekonać samą siebie, że zdobycie tysięcy obserwujących, którzy mnie widzą, zastąpi mi utratę jedynej osoby, która naprawdę mnie zauważała.
- Nigdy nie sądziłaś, że mogę wyglądać pięknie?
- Nie, świetnie wiem, że jesteś piękna, w makijażu czy bez. Po prostu nie sądziłam, że pozwolisz, aby ktoś inny to zobaczył. Zawsze próbujesz się ukryć.