Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "matki prl na nie", znaleziono 4

To jedno z najgłośniejszych zaginięć z czasów PRL-u. Dwóch braci bawi się na podwórku. Matka zerka na nich od czasu do czasu przez okno. Chłopcy mają zaraz wrócić do domu, bo za chwilę zacznie się ich ulubiony serial - Bonanza. Kiedy matka kolejny raz wygląda przez okno, dzieci już nie ma...
W ten sposób, kosztem wziętej w dwa ognie antykomunistycznej "ekstremy", holowano wiernego neosolidarnościowego partnera z Matką Boską w klapie, z którym można było w przyszłości zawrzeć prawdziwą transakcję epoki - Okrągły Stół i bezkonfliktowe przejście z PRL do postkomunizmu III RP, dla jednych z solidarnościowego styropianu na salony władzy, dla drugich z SB do UOP, z PZPR do SDRP, z Komitetu Centralnego do zarządu banku...
Słuchaj Stasiu! Śmiercią nie wolno nikomu szafować, ale jeśli ktoś zagrozi twej ojczyźnie, życiu twej matki, siostry lub życiu kobiety, którą ci oddano w opiekę, to pal mu w łeb, ani nie pytaj, i nie czyń sobie z tego żadnych wyrzutów.
– To jest dopiero dobre! – mówi Tymon, który przestał śledzić dyskusję, żeby zajrzeć do smartfona, i teraz czyta na głos: „Dyrektor Lasów Państwowych powierzył leśników opiece Matki Boskiej”. – Słyszałeś o tym, Leon?
Rozlega się śmiech Leny i Borysa. Leon reaguje nerwowo.
– Jestem katolikiem tak jak większość moich kolegów.
– Ok, Leon, ale posłuchaj tego. – Tymon ledwo zachowuje powagę, czytając ze smartfona: „Leśnicy są na pierwszej linii walki o niepodległość”.
– Bagnet na broń, Leon! – woła Borys. – Ze śrutu do wroga pal!
– Śmierć wrogom ojczyzny! – dorzuca Tymon. – Zmasakrować ich piłą łańcuchową! Zrobicie z wrogami to, co robicie z drzewami. Wytniecie ich.
Teraz śmieją się wszyscy, nie wyłączając Sary. Leon milczy, jego odstające uszy są czerwone.
– To jeszcze nic. – Nieubłagany Tymon przesuwa ekran i czyta dalej. „W imieniu leśników dyrektor Lasów Państwowych wyrzekł się narodowych grzechów i przywar: pijaństwa, rozwiązłości, nieuczciwości, rozpasania i chciwości”.
– Biedny Leon! – Tymon klepie go współczująco po ramieniu. – No, strzemiennego! – Tymon sięga po butelkę. – Od jutra nie pijesz. I wstrzemięźliwość seksualna. Słyszałaś, Sara? Pilnuj, żeby nie złamał ślubów.
– Przyrzekam, że nie dopuszczę go aż do śmierci! – Sarze podoba się żart Tymona i sama stara się błysnąć dowcipem.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl