Jestem wstrząśnięta po tej lekturze.
Książki Magdy Zimniak nigdy nie są łatwe. Nigdy nie są słodkie i płytkie. Zazwyczaj są szokujące i trudne do ogarnięcia emocjonalnie. Są totalnym buldożerem, który rozjeżdża wrażliwość czytelnika na miazgę. Myślałam, że po „Białych różach dla Matyldy” żadna kolejna książka Magdy już tak mną nie trząchnie. „Żywa i martwa” zrównała mnie z ziemią. Dodatkowo czytałam ją w nocy przy skąpym oświetleniu, co tylko potęgowało moje odczucia.
Przemoc seksualna, molestowanie, kazirodztwo, seksoholizm, a w tym wszystkim nastolatka z zespołem Cotarda, czyli żywy trup. Tak przynajmniej uważa Maja, bohaterka powieści. Radosna, żywiołowa i zupełnie normalna nastolatka po wakacjach spędzonych u babci w Waszyngtonie wraca odmieniona. Uważa, że umarła. Że jest trupem. Nie je, nie wydala, prawie nie mruga, czuje zapach swojego ciała, który identyfikuje jako trupi odór, nie odczuwa emocji, postrzegając je jako coś, co dotyczyło ją wyłącznie w poprzednim życiu.
Co doprowadziło Maję do takiego stanu? Przełomowe okazały właśnie wakacje u babci… Ale jak to zwykle bywa, klucz do teraźniejszości tkwi głęboko w przeszłości i jest wypadkową losów wielu osób.
W trakcie retrospekcji fabuły poznajemy genezę wszystkich wydarzeń. Matka Mai, Kamila jako studentka po nieudanej próbie samobójczej wyjeżdża do USA. Tam poznaje starszego od niej lekarza Johna. Nie wie tylko, że ten przystojny i czarujący mężczyzna jest w rzeczywistości diabłem wcielonym. W dzieciństwie molestowany przez matkę przez lata nie jest w stanie przerwać chorego kazirodczego związku z nią. Zachowania wyniesione z domu przenosi na żonę i córkę nie oszczędzając po drodze żadnej napotkanej kobiety. Na każdą patrzy przez pryzmat seksu i w gruncie rzeczy do tego właśnie są mu potrzebne. Z kluczowych postaci jest jeszcze Vivien, matka Johna, zaburzona pseudobadaczka zachowań seksualnych, Iwona, szkolna psycholog pracująca w szkole Mai, która w zasadzie jest iskrą zapalną wzniecającą całą historię, a także Zuzanna, jedna z kochanek Johna, która również odegrała niemałą rolę w całej opowieści.
Magda Zimniak wydaje powieść średnio raz na dwa lata. Może dlatego, że pisze bez komercyjnego pośpiechu, każda z jej książek jest dopracowana niemal co do linijki. Doskonały styl, zrównoważony język i przede wszystkim wnikliwa analiza problemu, który jest w książce poruszany. Dogłębna, mocna i szczegółowa. Nie ma tu przesady, jest tylko zegarmistrzowska precyzja. Każdy szczegół ma znaczenie.
Jestem wielbicielką prozy Magdy Zimniak od czasu, jak wiele lat temu przeczytałam „Willę”, więc pewnie nie jestem do końca obiektywna, ale nie mogę książki nie polecić.