"Piękna, mądra i nieprzyzwoicie bogata Keshia Saint Martin prowadzi podwójne życie brylującej na nowojorskich salonach dziedziczki wielkiej fortuny i ukrytej pod pseudonimem dziennikarki z pasją walczącej o sprawiedliwość. Kłamstwa zaczynają jej coraz bardziej ciążyć, Keisha czuje się rozdarta i skłócona sama ze sobą. Gdy na jej drodze staje charyzmatyczny Lucas Johns, wszystko się zmienia. Droga od miłości do wspólnego szczęścia okazuje się bardzo kręte... "
Jak na razie jest to moja druga powieść tej pisarki. Mogłoby się wydawać, że życie milionerki jest usłane różami, ale dla głównej bohaterki jest ono bardzo uciążliwe. Keshia skrywa w sobie aż pięć osobowości i nie wie kim jest i tylko życie dziennikarki daje jej pełnię szczęścia, ale nie może się przed nikim ujawnić kim tak naprawdę jest. Ma zobowiązania wobec zmarłych rodziców i Edwarda - jej opiekuna a zarazem prawnika, który stara się dbać o jej dobro i stara się ją chronić przed światem zewnętrznym. Skrywać przed ludźmi swoje prawdziwe ja nie jest łatwym zadaniem. Trudne decyzję i trudne wybory stają jej na drodze do szczęścia. Książka zapiera dech w piersiach i trzyma w napięciu do ostatniej kartki. Uczy czym jest życie, prawdziwa miłość i jak to można szybko stracić a zarazem znaleźć spokój. Książka na długo zostanie w mojej pamięci i z radością i zarazem ze smutkiem i paczką chusteczek będę do niej wracać. Życie jest pełne niespodzianek, ale warto jest pamiętać jak wiele można stracić, ale można też wiele zyskać. Musimy mieć odwagę żeby zmienić pewne aspekty naszego życia. Nie możemy też w sobie wszystkiego dusić, choć wydaje nam się to dobrym rozwiązaniem. Pewnie większość osób, która będzie chciała przeczytać tą książkę będzie miała inne zdanie niż ja, ale uważam, że życie głównej bohaterki jest godne podziwu. Życie mamy tylko jedno i nie możemy go zmarnować. Czasami warto zaryzykować, żeby być choć trochę szczęśliwym. Podziwiam główną bohaterkę za to, że wytrzymała swoje wzloty a także upadki i znalazła spokój.