„Właśnie stałam się więźniem. Więźniem uczuć, jakie się we mnie zbierały.”
„Człowiek uczy się na swych błędach. Błędach, które mogą prowadzić do lepszego życia.”
Każdy, kto mnie tu podczytuje, wie, jak wielką jestem fanką debiutów. Kibicuje, wyczekuje , staram się pomóc w promocji, wspieram, jeśli jestem o to poproszona. I choć debiuty zdarzają się różne, to kolejny już raz jestem bardzo pozytywnie zaskoczona książką, która trafiła pod mój patronat.
„Związani umową”, bo o tej książce dziś mowa, to bardzo dobrze, lekko i przede wszystkim fajnie napisana historia, którą czyta się błyskawicznie, przez co nie zauważałam, nawet kiedy mijały mi kolejne strony, a mój czytnik pokazał nagle 100 %. I to jest duża zaleta tej historii. Człowiek nawet nie zwraca uwagi na to, ile procent przeczytał, bo książka jest na tyle wciągająca i ciekawa, że trudno się od niej oderwać.
Opowieść, jaką stworzyła autorka, bazuję na tytułowej umowie. Dwoje zupełnie różnych od siebie osób, pod wpływem presji i przede wszystkim sytuacji, w jakiej się znajdują, postanawia podpisać ze sobą umowę na rok, zostając na ten czas małżeństwem.
Bohaterowie tak naprawdę wiele ryzykują. Robią to dla swoich bliskich.. I może wszystko byłoby super, gdyby w grę nie zaczęły wchodzić uczucia. Bo w końcu ile można ignorować drugą osobę, gdy ciągle jest tak blisko? Ile czasu można oszukiwać samego siebie, wypierając to, co czujemy? Tylko, czy te uczucia na pewno są prawdziwe? Jak można być pewnym czegokolwiek, gdy wisi nad wami umowa, która ma swoją datę ważności?
***
Wiem, że historia Camerona i Annabel'e, ma swoich fanów z wattpada, jednak dla mnie była to zupełnie nowa książka, co nie zmienia faktu, że i ja do tych fanów dołączyłam. Autorka ma naprawdę fajny i lekki styl. Udało jej się stworzyć historię ciekawą, zaskakującą i przede wszystkim, tak po prostu piękną. Bardzo fajnym pomysłem było dla mnie pokazanie dwóch zupełnie różnych oblicz głównego bohatera. Z jednej strony świetny biznesmen, ułożony, bogaty, pewny siebie. Z drugiej przepełniony mrokiem zawodnik, który na ringu walczy z demonami, jakie siedzą w nim od dziecka. Choć zdarzało mi się, że miałam ochotę nim potrząsnąć, to jednocześnie trudno było go nie polubić.
Nie mogę też nie wspomnieć o postaci Annabel'e. Młodej kobiety, która by zapewnić lepszy byt swojej młodszej siostrze, jest w stanie poświęcić swoje szczęście. Mimo młodego wieku potrafiła być odpowiedzialna. Skorzystanie z oferty Camerona wydawało się niebezpiecznym posunięciem, jednak tak naprawdę to życie podjęło tę decyzję za nią, stawiając ją w niezwykle trudnej sytuacji.
Patrząc na całość tej historii, jestem naprawdę zadowolona z lektury. Spędziłam z nią świetny wieczór, a bohaterowie, zabierając mnie do swojego świata, dostarczyli mi wielu emocji. Razem z bohaterami przeżywałam to, co im się przytrafiło. Śmiałam się, wzruszałam, martwiłam i przede wszystkim bardzo im kibicowałam. Było ciekawie, namiętnie, wzruszająco i zaskakująco, ale nie brakowało też niebezpiecznych chwil, przy których mój żołądek zaciskał się z nerwów. Mam nadzieje, że autorka ma w swoim repertuarze więcej tak fajnych książek, i z pewnością, jeśli zostaną wydane, trafią na moją półkę.
POLECAM!