„Kochająca żona” autorstwa Mirandy Smith to thriller psychologiczny, do którego podeszłam z pewną rezerwą. Czemu? Bałam się schematyczności - przeczytałam już kilka pozycji z podobną fabułą i w głębi duszy obawiałam się, że nie znajdę w tej lekturze niczego odkrywczego, a „Kochająca żona” będzie jedynie odgrzanym kotletem, o którym dość szybko zapomnę. Może i początek tej książki nie należał do najlepszych, to postanowiłam dać jej szansę i zagłębić się w świat głównej bohaterki, który w pewnym momencie porwał mnie w swoje szpony i nie wypuścił, dopóki nie poznałam zakończenia.
Nasz dom wakacyjny jest piękny. Z pastelowoniebieskimi ścianami, basenem na zewnątrz i promenadą ciągnącą się aż do brzegu. Moje dzieci bawią się w falach, a mój mąż grilluje hamburgery na pokładzie. Jest tak spokojnie.
Ale nie mogę się zrelaksować. Kiedy jadę do sklepu lub spaceruję po plaży, zawsze oglądam się przez ramię, a serce mi wali. Szukam go.
Człowieka, który rok temu prawie wszystko zniszczył z powodu sekretów, które skrywałam. Przysięgam, że nie zrobiłam nic złego. Ale bez względu na to, jak bardzo mój mąż próbuje udawać, oboje wiemy, że to nie koniec. Te wakacje miały być szansą na uzdrowienie. Zamiast tego myślę, że to może nas złamać. Ponieważ mój mąż nadal mi nie ufa… a ja nie jestem pewna, czy mogę ufać sobie.
A kiedy budzę się pewnej nocy i stwierdzam, że moja córka zaginęła, wiem, że moje najgorsze obawy się spełniły…
„Kochająca żona” należy do tych thrillerów, w których napięcie dawkowane jest bardzo powoli. Może i na samym początku akcja jest wręcz z zerowa, to jednak w trakcie czytania podświadomie czułam, że coś jest nie tak, a powolna fabuła to jedynie cisza przed burzą.
Miranda Smith posługuje się przyjemnym dla oka językiem, który zdecydowanie przyspieszył moje tempo czytania. Autorka doskonale radzi sobie z tworzeniem opisów, które działają na wyobraźnię czytelnika - słowo, w pewnym momencie czułam się, jakbym oglądała horror i wyczekiwałam momentu aż coś lub ktoś wyskoczy mi przed twarzą...
Niestety miałam pewnego rodzaju problem z polubieniem bohaterów tej historii oraz zrozumieniem ich postępowania. Nie potrafię określić, czy wina leży po mojej stronie, czy jednak autorki. Po prostu czasami ich zachowania były irytujące i kompletnie dla mnie niezrozumiałe, co odpychało mnie od czytania.
Wisienką na torcie tej powieści jest przede wszystkim jej druga połowa oraz finał. Jeśli chodzi o pierwszy element, to druga część tego tytułu zawiera to, co w thrillerach psychologicznych uwielbiam - wiele sekretów wychodzących na jaw oraz multum akcji, co razem sprawiło, że rozpływałam się w trakcie czytania kolejnych stron.
Jeśli chodzi o zakończenie, to przyznam, że jest ono zaskakujące. W pewnym momencie była święcie przekonana, że przewidziałam kolejny ruch autorki, jednak byłam w błędzie. Nie spodziewałam się, że kilka informacji zostało przez nią podanych specjalnie, by ja (głupia gąska) została wywieziona w pole.
Czy książkę polecam? Jeśli rozglądasz się za lekkich thrillerem, koniecznie zainteresuj się tym tytułem. Niestety przez bohaterów tej lektury, pozycja ta nie zapewniła mi dużej dawki emocji, na które bardzo liczyłam. Polecam ten tytuł ze względu na dużą ilość zwrotów akcji, które czekają na Was w drugiej połowie tej lektury.