Zostań dla mnie recenzja

Jak już pewnie wiecie uwielbiam serię The Arwood Brothers. Wszyscy bracia są czarujący, ich przygody niebanalne fascynujące, a styl pisania autorki wyjątkowo przyjemny. Jest to jedna z moich ulubionych serii i z przyjemnością opowiem wam teraz o ostatnim, czwartym tomie, na który z niecierpliwością czekałam i który na szczęście ani trochę nie rozczarował moich oczekiwać. Cała ta seria trzyma bardzo wysoki poziom i każda kolejna książka jest równie świetna co poprzednia.

Mamy tu historię czwartego z braci, gwiazdora Jacoba. Dzięki swojej karierze w Hollywood nauczył się jak udawać wprost perfekcyjnie. Każdy czasem udaje, że jest w porządku, gdy nie jest, a Jacob jest w tym mistrzem. Takie ukrywanie uczuć nie jest jednak dobre.

Sześć miesięcy w Sugarloaf może być bardzo trudne, zwłaszcza że obok jest Brenna. Dziewczyna która daje mu szanse, aby w końcu był sobą i stał się jej bohaterem. Tylko czy da radę?

Jak żaden z braci na początku, on także nie chciał zostawać w rodzinnych stronach, ani wiązać się w związki, a jednak wszystko się zmienia... Szczególnie gdy reżyseruje sztukę tearalaną w gimnazjum, aby zobaczyć jej uśmiech. Jedna osoba może wszystko zmienić, wywrócić cały świat do góry nogami. Właśnie to jest piękne w miłości i tak cudownie opisane w tej książce.

Tak jak w pozostałych częściach, ta historia jest urocza i wyjątkowa, ale przy tym nie brak tu wielkich życiowych problemów i trudności. Samotne rodzicielstwo, odkrywanie tego, czego naprawdę się pragnie i skomplikowane uczucia. W tym przypadku to mieszanka doskonała na świetną książkę.

Ani trochę nie zawiodłam się na tej książce, tak samo świetna jak cała seria. A teraz ważne pytanie, którego z braci lubicie najbardziej? Wiem, że to wprost niemożliwym wybór, ale ja chyba najwole Declana.

Wielka szkoda, że to już koniec tej serii, ale na pewno nie raz do niej wrócę, a może niedługo pojawi się nowa seria tej autorki? Tak czy siak jeśli jeszcze nie znacie The Arrwood Brothers koniecznie musicie zapoznać się z tą serią.