Nadzieję powinno się malować na żółto, kolorem słońca, które tak rzadko oglądaliśmy...
Nawet nie spodziewałam się, że ta książka będzie dla mnie tak wielkim przeżyciem. Czytając ją, początkowo wydawało się, że to będzie miły i przyjemny początek kolejnej sagi rodzinnej, lecz po krótkim czasie beztroski okazało się, że to nie jest tak łatwa lektura. Napisana pięknym, przyjemnym językiem a jednocześnie tak trudna w odbiorze. Bardzo poruszająca, wciągająca i chociaż pełna okrucieństwa, to trudno się od niej oderwać.
Autorka pokazuje nam jak pieniądze, wielkie pieniądze i bogactwo potrafią zmieniać ludzi, zniszczyć uczucia, spowodować, że ludzie stają się bezduszni i bezwzględni, są w stanie zrobić dosłownie wszystko aby je zdobyć i utrzymać. Nawet kosztem swoich najbliższych.
Ludzie nigdy naprawdę nie umierają. Tylko odchodzą w lepsze miejsce, gdzie czekają na ukochane osoby, aby się z nimi połączyć. A potem jeszcze raz wracają na ziemię w ten sam sposób, w jaki po raz pierwszy tu przybyli.
Poznajemy szczęśliwą rodzinę, kochający ojciec, urocza i piękna matka oraz dwójka dzieci Chris i młodsza Cathy. Po jakimś czasie dołączają do tej idealnej rodziny bliźnięta. Starsze dzieci początkowo obawiały się, że dla nich zabraknie już miejsca w sercach rodziców. Jednak nic podobnego, wszyscy kochają się jakby coraz bardziej. Niestety, jak to w życiu bywa, w najmniej spodziewanym momencie spada na tę szczęśliwą rodzinę tragedia. W dniu swoich urodzin ojciec wracając z pracy ulega wypadkowi i ginie na miejscu. Okazuje się, że małżeństwo żyło ponad stan, na kredyt, wiec wszystko co posiadali stanowiło w tej chwili własność banku. Kobiecie, która nigdy nie pracowała i nie miała żadnych kwalifikacji trudno byłoby zacząć od nowa, zwłaszcza mając czwórkę dzieci. Dodatkowo okazało się, że jej rodzicie są bardzo bogaci a tylko ona została przy życiu z jej rodzeństwa. Jednak została przez rodziców wyklęta, gdyż wyszła za mąż za przyrodniego brata swojego ojca...
Chcąc wrócić do łask, wraca do rodzinnego domu i pod osłoną nocy ukrywa swoje dzieci na poddaszu, które nie jest używane. Matka kobiety postanowiła, że dopóki ojciec żyje, nie może dowiedzieć się, że ich córka ma dzieci z jego przyrodnim bratem, więc muszą przez jakiś czas ukrywać się na strychu.
Ta rodzinna skrywana tajemnica, to dramat, który wszystko zmienia. Dzieci zostają zamknięte na ciemnym poddaszu podobno na krótką chwilę, początkowo na jedną noc, potem na tydzień, na miesiąc..., na rok..., a potem będą bogaci. Oczywiście dzieci matce uwierzyły, mimo iż nie podobały im się warunki w jakich miały teraz mieszkać. Na dodatek okazuje się, że babcia dzieci jest osoba bardzo złą, aż niemal ziejącą nienawiścią. To jej zachowanie wobec swoich wnuków tak dalece odbiega od normalnych relacji między wnukami i babcią. Dla mnie to jest niewyobrażalne.
Bez względu na intensywność cierpienia, żal z czasem wygasa i ktoś nawet prawdziwie kochany ostatecznie staje się niewyraźnym cieniem w naszej pamięci.
"Kwiaty na poddaszu" okazały się jedną z trudniejszych książek, które ostatnio przeczytałam. Właściwie to od samego początku, w którym dzieci trafiły na zamknięte poddasze zaczął się ich dramat. Początkowo nieświadome tego, że nie tylko zagrywki babci były okropne, ale również zachowanie ich matki, które było co najmniej delikatnie mówiąc niepoprawne.
Nie mogę zrozumieć jak kochająca matka może zostawić na dość długi czas swoje małoletnie dzieci zamknięte na poddaszu, które w zależności od humorów ich babci miały co jeść lub były głodne...
Autorka tej powieści bardzo realistycznie pokazała nam obraz bezwzględności oraz uczuć, które są jakby zamazane, zamglone przez pragnienie bogactwa, dobrobytu oraz władzy i poklasku związanego z wielkimi pieniędzmi.
Prawda jest bowiem taka, że to nie miłość rządzi światem, lecz pieniądz.
Książka ta wzbudza dużo emocji, jest smutna i pełna okrucieństwa opowieść o rodzeństwie, które zostało uwięzione na poddaszu. Obraz chciwości, nawet pazerności ukazany jest tutaj doskonale.
Nie mogę jednak zrozumieć ocen niektórych osób. Zdaje sobie sprawę, że nie wszystkim może się podobać ta książka, bo przecież nie musi, lecz jak można oceniać bardzo nisko książkę, której się nie przeczytało, lub przeczytało tylko kilka kartek...
Dla mnie to przepiękna historia mimo tego, że pełna bólu i nienawiści. Chociaż znajdziemy tu również obok nienawiści i miłość a także romans oraz perwersję. Ta poruszająca historia zmusza do refleksji i pytań, jak ja bym się zachowała w takiej sytuacji będąc raz po jednej a raz po drugiej stronie.
To trudne pytanie, nie jest łatwo udzielić na nie odpowiedzi.
Życie naprawdę jest takie, jak mówisz. Nie przesadzasz. Nigdy nic nie wychodzi tak, jak się chce. A na końcu zawsze czeka rozczarowanie.
Polecam, a ja zacznę szukać dalszych tomów tej sagi.