„Znajdę cię, Crystal” to już trzecia część pasjonującej sagi o braciach Benedictach. Jestem zaskoczona, z jaką łatwością i lekkością wniknęłam w świat sawantów i przeznaczonych. Seria stała się jedną z moich ulubionych paranormalni, ze względu na pomysł i niepowtarzalny klimat.
Diamond nieoczekiwanie spotyka swojego przeznaczonego, lecz jej siostra Crystal nie spodziewa się, że brat przyszłego szwagra, Xav Benedict postanowi ją uwieść, gdyż przyciąganie między nimi jest wyczuwalne i gorące. Tylko jedno się nie zgadza. Między nimi nie ma połączenia przeznaczonych. Czy to los sobie płata figle, czy coś stoi na przeszkodzie rodzącej się miłość? To jeszcze nie wszystko, bo ta wybuchowa para będzie musiała współpracować, by ochronić swoich bliskich, a nie jest to łatwe, gdyż ich relację są niezwykle burzliwe.
Zapewniam, że informacja o Diamond i jej przeznaczonym nie jest spoilerem, gdyż o tym dowiadujemy się już z pierwszych stron lektury, a to Crystal i Xav grają pierwsze skrzypce. Już na początku doznałam wielkiego rozczarowania. Chciałam krzyczeć i pytać- Dlaczego!? Dlaczego zostałam pozbawiona pełnej historii jednego z braci! Miałam nadzieję, że każdy otrzyma swoją książeczkę a ja będę mogła się bezwstydnie zaczytać w kolejnej, z pewnością wspaniałej przygodzie. Jednak przebolałam tę ogromną stratę i zatraciłam się w „Znajdę cię, Crystal”.
Crystal po wydarzeniach z przeszłości pozostał żal i ból. Jej wygląd również wprawia ją w zakłopotanie, choć całkowicie niesłusznie. Jest to bardzo dynamiczna bohaterka i jeśli miałabym zestawić Crystal z początku powieści, z tą, którą otrzymałam na zakończenie, to zmiana jest porażająca. Wielka metamorfoza dziewczyny pod wieloma względami i jest to ogromna zaleta. Xav, to ten zabawny, lecz w głębi jest wrażliwcem i tak naprawdę jestem fanką wszystkich braci, więc Xav mnie nie zaskoczył, po prostu spełnił moje oczekiwania.
W tej części istotną rolę odgrywa cała rodzina Benedictów, co po części mnie zasmuciło. Wolałabym, gdyby autorka poświęciła więcej czasu głównym bohaterom, ich relację są burzliwe i pełne ciętych dialogów, lecz było tego za mało. Wątek kryminalny związany ze złymi sawantami, jest dość zajmujący, jednak widowiskowy.
Miejsce wydarzeń w każdej książce jest inne, co również uważam za plus. Autorka przeniosła mnie do urokliwej, pięknej Wenecji. Opisy są bajkowe i z łatwością wprowadzają czytelnika w klimat Wenecji pełnej zabytków, gdzie romantyzm nabiera zupełnie głębszego znaczenia.
„Znajdę cię, Crystal” to bezwzględny pochłaniacz czasu, ale zapewniam, że warto. Bohaterowie, cięty język i klimat na wysokim poziomie, więc czego chcieć więcej? Już wiem! Więcej takich książek i będę w pełni usatysfakcjonowana. Jak najbardziej polecam!
5/6