Zły król recenzja

Nie mogłam się doczekać kiedy w moje ręce trafi drugi tom tej niesamowitej i fantastycznej trylogii. Mam szczęście, że został on już dawno wydany nim skończyłam „Okrutnego księcia“. Oczywiście śliczne wydanie na pewno przyciąga wzrok.
Wszystkie obowiązki zaczynają obarczać Jude, jednak nikt nie może się dowiedzieć, że główna bohaterka wydaje rozkazy Najwyższemu oraz ma większą władzę, niż nie którzy sobie wyobrażali. Bardzo podobała mi się w książce polityka, której szczególnie brakowało mi w tomie pierwszym. Jest jej zdecydowanie więcej, więc wychodzi to oczywiście na plus. Władcy i królowie walczący o tron i władzę, której każdy pragnie. Mnóstwo zwrotów akcji. Poprzedni tom skupiał się bardziej na elfach czy innych stworzeniach, jednak w tej części uwaga bardziej jest skierowana na syreny i świat podwodny. Postacie, które darzyłam sympatią okazały się zdrajcami, co było kompletnie nie do przewidzenia. Zdrajcy jednak nie ponoszą żadnych konsekwencji swoich czynów, lecz mam nadzieję, że w następnym tomie to się zmieni. Ogólnie książka jest strasznie nieprzewidywalna. Emocje, opisywane są tak realistycznie, że z przyjemnością przeżyłam z bohaterką wszystkie trudne chwile jak i wybory. Trzymałam kciuki za każdą jej próbę czy stoczony pojedynek oraz denerwowałam gdy coś nie szło po myśli Jude.
Niektóre wątki były nie potrzebne i miałam wrażenie, że przez nie historia czasami strasznie mi się dłużyła. Akcja na początku strasznie się ciągnie a dopiero w połowie przybiera tępa. Szczególnie zawiodłam się końcem, ponieważ wiele osób uważało, że jest strasznie emocjonujący, jednak ja nie odczułam tego po skończeniu książki. Nieco zraziło mnie to, że głowna bohaterka przez cały czas miała wyszukane odpowiedzi i cięte riposty mimo stresujących momentów a pod koniec zachowała strasznie niepoważnie.
Bardzo podobał mi się drugi tom tej trylogii. Oceniłam ją na osiem gwiazdek, ponieważ wydaje mi się, że pierwsza część była odrobię lepsza. Mimo wszystko na pewno sięgnę po trzeci tom, czyli „Królową niczego“.