Złap mnie, nim upadnę recenzja

"Jak to możliwe, że mój umysł ginął pod grubą warstwą odrażającego brudu, podczas gdy twarz sprawiała wrażenie tak beztroskiej i szczęśliwej?"

Holly Kraus, wydaje się szczęśliwą i spełnioną kobietą. Ma urodę, świetną pracę, kochającego męża Charliego i oddaną przyjaciółkę, Meg. Energia wciąż ją rozpiera i wszystko wydaje się iść po jej myśli, niczego jej w życiu nie brakuje. Problemy zaczynają się gdy Holly upijając się traci nad sobą kontrolę i spędza noc z nieznajomym mężczyzną. Od tego momentu silna i radosna kobieta zmienia się nie do poznania. Zaczyna robić żeby, na które dawniej by sobie nie pozwoliła. Traci nad sobą kontrolę. Jej najbliżsi starają się jej pomóc, ale Holly twierdzi, że wszystko jest w porządku...

"Po prostu wciąż nie jestem sobą, czuję się... jak nędzna namiastka, tandetna podróbka."

"Pasjonujący thriller psychologiczny" to właśnie przeczytałam w opisie książki i dałam się nabrać. Dla mnie powieść pary pisarzy nie ma niestety nic wspólnego z thrillerem, ale może się po prostu nie znam. Nie wiem. Nie jest to książka zła, ale spodziewałam się po niej czegoś innego. Ma swoje dobre momenty, kilka razy mocno wkręciłam się w czytanie, szczególnie w końcówce, ale ma również sporo nużących momentów. Gdybym w opisie przeczytała tylko, że jest to książka psychologiczna na pewno moja ocena byłaby wyższa. Wątek problemów głównej bohaterki jest naprawdę dobrze opisany. Dokładnie dowiadujemy się jak ona się czuje i o czym myśli. Sama główna bohaterka jest trochę irytująca i zbyt pewna siebie, ale ja ją polubiłam. Popełniała mnóstwo błędów i sprawiała kłopoty swoim bliskim, ale nie była to jej wina. Mojej sympatii nie wzbudzili za to ani Charlie, ani Meg, która w pewnym momencie książki zastępuje Holly jako narratorka. Jak to często ze mną bywa spodziewałam się innego zakończenia. Takiego, które zaserwowali nam autorzy raczej się nie spodziewałam.

Podsumowując, tak jak napisałam nie jest to książka zła, ale jeśli ktoś spodziewa się "pasjonującego thrillera" lepiej niech się za nią nie bierze. Nie odradzam, ani nie polecam.